Na operację nogi małego Racuszka,
Na operację nogi małego Racuszka,
Nasi użytkownicy założyli 1 226 991 zrzutek i zebrali 1 350 387 999 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
EDIT 3
Racuszek już po operacji. Niestety nie byłam w stanie ogarnąć wstawienia dokumentów szybciej bo powalił mnie... COVID. Na szczęście dziś wróciłam do żywych. Wrzucam rachunek za zabieg, opis i zrzutka badań krwi robionych przed zabiegiem, żeby zakwalifikować w ogóle Rackę do zabiegu. Mała jest dzielna na maxa (pierwsze zdjęcie godzinę po wybudzeniu się, biedna, obolała Racuszka), następnego dnia po zabiegu (ostatnie zdjęcie) już zeskoczyła z kanapy zanim zdążyłam ją powstrzymać. Dzielnie zasuwa na 3 łapkach i jutro idziemy na zdjęcie gipsu.
Jeszcze raz przeogromnie dziękuję każdemu kto wpłacił pieniądze. Nie byłabym w stanie pokryć kosztu tej operacji sama, a nie mogłam pozwolić by moje szczęście cierpiało. Jeszcze raz ogromnie dziękuję <3
EDIT 2
Kochani, trzymajcie proszę kciuki! Jutro o godzinie 12 Racuszek ma operację! Wtedy też umieszczę dokumentację od weterynarza.
EDIT
Właśnie wracamy od weterynarza. Zgodził się zrobić operację za 1600 zł! Obniżyłam kwotę do 1650 zł. 50 zł zostawiam na taksówkę, którą będę musiała wrócić po odebraniu Racki z zabiegu bo jej nóżka będzie wtedy w gipsie. Została połowa kwoty do uzbierania. Dziękujemy po stokroć za dotychczasowe wpłaty ❤️❤️
Dziękuję za to, że tu zajrzałaś/zajrzałeś. Opis zbiórki będzie długi i jeśli doczytasz do końca to proszę- udostępnij zrzutkę <3
Zostałam zmuszona do założenia jej z powodu nieszczęśliwego zbiegu zdarzeń. 1 czerwca zdecydowałam się rzucić pracę z powodu stanu depresyjnego, który dopadł mnie mimo brania leków (jestem autystką). Nawrót depresji kompletnie pozbawił mnie chęci do życia, zaczęły pojawiać się myśli samobójcze. Na szczęście są wokół mnie Anioły i jeden z nich- mój przyjaciel- namówił mnie na zrealizowanie marzenia, które tkwiło u mnie od 18 lat i kompletną zmianę profesji. Jednak to wiązało się z kilkutygodniowym kursem, podczas którego nie mogę podjąć pracy. I tu zaczyna się mój pech. Właśnie w tym momencie mój kochany pies, promyk mojej radości- Racuszek postanowił zepsuć sobie nogę. 2 lata temu Racuszka przeszła operację prawej, tylnej łapki z powodu zerwanego więzadła. Weterynarz ostrzegł, że to samo może zdarzyć się za jakiś czas z lewą łapką. Racuszka wybrała sobie na to właśnie ten moment kiedy jestem bez pracy. Dlatego ze wstydem (bo proszenie o pomoc jest dla mnie bardzo ciężkie) proszę Was o pomoc.
Racuszek w swoim życiu przeszła ogromną drogę. Urodziła się na wsi pod Elblągiem zapewne jako przysłowiowa "wpadka". Trafiła do patologicznej rodziny, która najpierw trzymała ją w domu. Zapewne byli zszokowani, że mały szczeniak załatwia się w domu więc biciem próbowali nauczyć ją czystości. Gdy to nie poskutkowało została eksmitowana do jakiejś obory/ chlewiku. Tam koszmar trwał nadal bo jedynymi momentami gdy zjawiał się człowiek były te gdy dzieci przychodziły by się nad nią znęcać. Raca była podnoszona i rzucana dla zabawy o ziemię, dzieci rzucały nią o ściany, szarpały, kopały i biły. Katowanie trwało i było tak drastyczne, że w końcu sąsiedzi zadzwonili na policję i zgłosili to. Racuszek została odebrana w asyście wspaniałych ludzi z Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki. Zdjęcie, na którym leży mokra i przerażona pochodzi właśnie z tego dnia. Racka bała się patrzeć na człowieka, na wyciąganą rękę reagowała załatwianiem się pod siebie ze strachu. W Ośrodku powoli dochodziła do siebie. Na szczęście okazało się, że fizycznie była w poprawnej (nie dobrej!) kondycji. Brak odpowiedniego żywienia spowodował jednak wadę rozwojową nazywaną luźnymi nadgarstkami. Jednak rany psychiczne były niezwykle głębokie. - ten cały koszmar przeżyła mając niecały rok!
Dziś Racuszek jest cudowną, kochającą nas całym sercem kruszynką. Jest naszym małym szczęściem, psem niezwykle radosnym. Żaden z moich psów nie potrzebował kontaktu ze mną w takim stopniu jak ona. Koszmar który przeżyła pozostawił w niej jednak mnóstwo traum już na zawsze. Jest ze mną już 6 lat, w trakcie których miała wręcz luksusowe jak na psa życie. Spanie na poduszkach, najlepsze jedzenie, najlepsze suplementy itp. Mimo to nadal reaguje panicznym strachem na wszelkie nagłe ruchy i odgłosy. Gdy chcę sięgnąć po coś ponad nią natychmiast kuli się i zamyka oczy. Gdy trzeba ją podnieć sztywnieje i trzęsie się. Gdy trzeba ją szybo wziąć na ręce (np. na spacerze gdy biegnie do niej pies) załatwia się pod siebie. Nigdy się nie bawiła bo nie umie- nikt jej tego nie nauczył. Z powodu braku socjalizacji panicznie boi się psów i obcych ludzi. Życie z nią jest czasami pasmem uników ale nie zamieniłabym jej NIGDY nawet na najwspanialszego psa na świecie. Bo ona dla mnie właśnie nim jest- Najwspanialszym Psem Na Świecie. Dlatego proszę, błagam wręcz- pomóż nam. Choćby złotówką. Będziemy ogromnie wdzięczni. Oczywiście cała dokumentacja weterynaryjna i całe rozliczenie będzie publikowane tu.
Przybijamy Ci z Racką i Wiską (nasza druga kochana pociecha) piątki i dziękujemy za to, że dotrwałaś/dotrwałeś do końca.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Życzę zdrówka dla psiaka! Będzie dobrze ❤️
Powodzenia i zdrówka dla psinki :)
Trzymaj się Racuszku
Dziękujemy po stokroć!
Będzie dobrze Alusia ❤ Trzymajcie się z piesełem!
Martusia, dziękuję kochana!