Leczenie Dyzi
Leczenie Dyzi
Nasi użytkownicy założyli 1 228 132 zrzutki i zebrali 1 353 118 056 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Dyzia to przekochany psiak, którego adoptowaliśmy 5 lat temu ze schroniska. Teraz ma 10 lat, jest dość dużym psem, przed chorobą ważyła 35kg. Na wiosnę Dyzia została ukąszona przez kleszcza i dopadła ją babeszjoza. Szybka reakcja pozwoliła nam ją uratować. Jednak okazało się, że ta choroba jest podła i podstępna. Wróciła w formie autoagresji wobec czerwonych krwinek. W poniedziałek 20 września zgłosiliśmy się do weterynarza na badania, bo Dyzia nie chciała nic jeść i zrobiła się bardzo słaba. Badania krwi okazały się tragiczne. Niosłam psa z synem do lekarza praktycznie na rękach. Według słów weterynarza z takimi wynikami nie powinna już żyć...
A jednak ona nie odpuszcza. Szybka akcja i uruchomienie znajomych pozwoliło znaleźć psa do transfuzji. Młody, silny i zdrowy rudzielec Seba uratował jej życie. Poza krwią Dyzia dostała sterydy.
Od trzech dni spędza całe dni w klinice pod kroplówką i tlenem. Nadal nie chce jeść. Dzisiaj była dokarmiana nutridrinkiem. Dostaje leki przeciwwymiotne, żeby się nie odwodnić. Białka jej oczu są żółte, wątroba nie daje sobie rady. Dostaje leki na jej ochronę.
Dzisiejsza morfologia wykazała nadmierną agregację płytek krwi, co sprawia, że krew jest lepka i możliwa jest zakrzepica.Dyzia dostałą więc leki na rozrzedzenie krwi. Nie jest możliwa kolejna transfuzja, ponieważ z krwi wytworzyłyby się zabójcze skrzepy.
Ale jak tylko uda się "rozlepić" płytki zapewne będziemy znów przetaczać krew. Mamy już znalezionych potencjalnych dawców.
Moja, nasza miłość do psa jest ogromna. Ale wydatki związane z leczeniem również.
Na wiosnę na leczenie babeszjozy poszło ponad 800zł. Miesiąc temu przeszła infekcję, której leczenie kosztowało nas 400zł. Do dnia dzisiejszego leczenie obecnej choroby, wraz z transfuzją wyniosło 650zł. Jutro kolejna wizyta u weterynarza. W poniedziałek również. Być może transfuzja, która kosztuje 200zł.
Zdrowia przyjaciela nie powinno się wyceniać.
Nie chcemy też leczyć Dyzi na siłę, żeby przedłużać jej cierpienie.
Ale widzę efekty. Dyzia zataczając się, ale przyszła od weterynarza na własnych nogach. Pije. Macha ogonem. Leży w pokoju dzieci i ich pilnuje.
Dlatego proszę o wsparcie jej chociaż złotówką. I z góry w jej imieniu dziękuję.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Powodzenia 🍀
Trzymaj się Dyziaku 💞
Licytacja
❤️
Trzymam kciuki, żeby wróciła do zdrowia ❤️
Dziękujemy ❤️
Zdrowia dla psinki :)
Bardzo dziękuję ❤️