Szansa na życie bez bólu dla Miśki
Szansa na życie bez bólu dla Miśki
Nasi użytkownicy założyli 1 226 674 zrzutki i zebrali 1 349 343 846 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć! Jestem Viola, wielu z Was na pewno mnie kojarzy, ponieważ od wielu lat zajmuję się tzw. Przytuliskiem dla bezdomnych psiaków w naszej gminie Krosno Odrzańskie. Moje działania nie ograniczają się do zajmowania się samym punktem z psiakami, jestem także wolontariuszem, który na każdym kroku stara się, w miarę swoich możliwości, pomagać wszsytkim zwierzętom i ludziom. Długo myślałam, czy zgłosić się do Was o pomoc, bo jednak należę osób, które raczej tego nie robią. Jednak tym razem sytuacja jest fatalna.
Punkt, którym się zajmuje, zależy do Gminy Krosno Odrzańskie. Nasza gmina zawsze staje na wysokości zadania, jeśli chodzi o zwierzęta i nie ma żadnych problemów z opłacaniem wszystkiego czego potrzebujemy dla zwierząt. Czy zabiegi pielęgnacyjne, czy sterylizację oraz leczenie kotów wolnobytujących, oparacje i zabiegi weterynaryjne, karma, akcesoria - wszystko zawsze jest opłacane. Jednak ten rok, jest bardzo ciężki jeśli chodzi o koszty związane z pomocą zwierzętom. W tym roku trafiło pod naszą opiekę mnóstwo chorych kociąt oraz trafiła do nas w styczniu sunia Szelka u której wykryto złamanie kości łokciowej, której operacja oraz wizyty kontrolne były bardzo kosztowne. Pieniędzy ubywa, jednak koszty rosną z dnia na dzień.
W ostatnim czasie trafiła pod moją opiekę mikro sunia Misia. Po telefonie od straży miejskiej, że dostali zgłoszenie o psie idącym ulicą, który jest najprawdopodobniej skatowany, bo ma problemy z poruszaniem od razu poprosiłam o interwencję oraz wizytę u weterynarza. Było to późnym wieczorem. Sunia od razu trafiła do weterynarza, gdzie dostała środki na pchły, ktorymi byla dosłownie pokryta jak skorupą - nie wygladała na skatowaną, jednak była skrajnie zaniedbana i miala problemy z tylnimi nóżkami. Serce mi pękło, gdy ją zobaczyłam. Pokryta odchodami pcheł, wychudzona, z zapaleniem skóry, bez sierści i chęci do życia. Od dawna nie widziałam tak zrezygnowanego i smutnego psa. Ta malutka istotka siedziała bez żadnych emocji. Bez strachu w oczach czy bez radości - nic. Samo ciałko, pozbawione czegokolwiek. Nie mogłam zostawić jej w boksie, w Punkcie gdzie inny psy szczekają, cieszą się, skaczą i wariują. "Zginęłaby" tam. Postanowiłam zabrać ją do domu, na dom tymczasowy, gdzie zaopiekowała się nią moja niezastąpiona mama.
Po nocy sunia w końcu odważyła się wyjść na spacer i wtedy koszmar się rozwijał. To malutkie ciałko ledwo się poruszało, tylne łapki były przykurczone, uginały się, wykręcały w każdą stronę. Ten widok mnie złamał. Nie wiem jakich słów użyć aby to opisać.
Od razu umówiłam się z maluchem do weterynarza, specjalizującego się w ortopedii, żeby ocenić jak poważna jest sytuacja. Po wykonaniu szeregu zdjęć RTG oraz konsultacji okazało się, że suczka ma zwichnięcie rzepki 4 stopnia w obu tylnych łapkach. Chodziła z tym urazem tak długo, że kości piszczelowe już się wytarły, co z każdym ruchem sprawiało jej ogromny ból.
Jedyne wyjście - operacja. Kolejne bardzo kosztowne operacje na obie łapki. Od razu wykonaliśmy badania krwi, z których wyszła także anemia. A także od razu umówiliśmy się na pierwszą operacje. Misia dostała także leki na stan zapalny jaki ogarnął jej skórę. Po rozmowie z weterynarzem, istnieje znikoma możliwość, że sunia urodziła się z taką wadą w obu nóżkach na raz. Podejrzewam, że doszło do znęcania się nad maleństwem przez jej poprzednich właścicieli - jednak tą sprawę będziemy jeszcze wyjaśniać.
Kwota pierwszej wizyty to ponad 450zł, koszt jednej operacji to wydatek rzędu 1600zł-2000zł + wizyty kontrolne oraz wykonywanie zdjęć RTG po każdym z zabiegów. To ogromne koszty.
Sunia została następnie przewieziona od mojej mamy na dom tymczasowy do wspaniałej kobiety, która uratowała setki istnień. Tam odżyła, doszła do siebie, odzyskała chęci do życia, jest otoczona miłością i profesjonalną opieką.
Misia jest już po pierwszej operacji, czuje się zdecydowanie lepiej. Ma także za sobą już pierwszą kontrolę. Operacja, mimo że bardzo ciężka, poszła pomyślnie i wszystko poprawnie się goi.
Jednak opłacenie leczenia wciąż pozostaje, a także czeka nas kolejna operacja i szereg wizyt.
Stąd mój apel o pomoc. Postanowiłam prywatnie wspomóc opłacić leczenie suni, aby odciążyć gminę w opłacaniu tak kolosalnych kwot, żeby wystarczyło środków na pomoc zwierzętom do końca roku.
Chciałam prosić Was o wpłacenie symbolicznych kwot, bo każdy grosz ma znaczenie. A razem możemy zdziałać cuda. Cała kwota zostanie przeznaczona na operacje oraz leczenie też wspaniałej kruchej istotki.
Pamiętajcie dobro wraca i to zawsze ze zdwojoną siłą ❤️
Edit:
Misia ma za sobą pierwszą operacje oraz wizyty kontrolne, dzięki waszej pomocy opłaciliśmy pierwszą fakturę na kwotę 2214,99zł ❤️
Sunia bardzo szybko dochodzi do siebie. Mimo tak małego i zmarnowanego ciałka, ma w sobie ogromną wolę walki a przede wszystkim pokazuje jak bardzo chce normalnie ŻYĆ!
Przed nią jeszcze jedna operacja i szereg wizyt ale wierzę, że uda się uzbierać kwotę jaką mamy na celu.
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDĄ WPŁATĘ, JESTEŚCIE NIESAMOWICI ❤️
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Życzę zdrowia dla pieska.