Team Litewka, mamy tu prawdziwy szybki challenge. 

To orzeł bielik, który miał wyjątkowego pecha. 

Orzeł dwa dni temu został uderzony przez wiatrak i jego szanse by znów wznieść się w powietrze są małe. 

Ptak aktualnie przechodzi leczenie u Pani Kasi w Fundacji Dzikich Zwierząt „Larus”. 

Dobrze, jednak że bielik nie ma internetu: zwierzę w swojej tragedii zostało wykorzystane przez grupę posłów do prezydenckiej kampanii politycznej. Czemu? 

Bo to symbol, bo wiatraki odegrały tu rolę tego złego, a najlepsze jest to, że nikt z polityków nawet nie zapytał pani Kasi, jak może pomóc?

Mało tego wzięli zdjęcie, nikogo nie oznaczyli i na tragedii bielika, zaczęli dopisywać hasła wyborcze swojego kandydata. Absurd.

I ja by nie budzić niepotrzebnej dyskusji, nawet nie będę pisał, którzy to tacy mądrzy.

W tym wszystkim najbardziej szkoda bielika, który nie będzie już nigdy latał, a fundacja nie ma niestety woliery, by ten mógł chociaż rozprostować skrzydła. 

Nikogo już z polityków to oczywiście nie interesuje, bo zwierzę potrzebne jest tylko w kampanii. 

Porozmawiałem z panią Kasią, taka woliera to 8-10 tys. zł. Tak by bielik mógł chociaż jakoś funkcjonować. Ptak nie ma też imienia.

Możemy pokazać innym jak to się robi? 

Proszę Was o cegiełkę na budowę woliery, a w komentarzach piszcie jak nazwać bielika 🙂