Kolejna znaleziona bida, tym razem krótko przed Sylwestrem. Dzięki dobrym ludziom, piesek został zabezpieczony, potem szukaliśmy na cito tymczasu. Udało się, piesio jest zaopiekowany. Narazie nikt o niego nie pyta.. Konieczna była wizyta u weterynarza. Profilaktyka, badania krwi, z których wyszła małopłytkowość. Test na babeszię negatywny ale może to dopiero początek. Będziemy powtarzać testy na wszystkie odkleszczówki za kilka dni. Jeśli będzie czysto, bedziemy szukać dalej. Póki co wspomagamy psiaka kroplówkami oraz antybiotykami, bo jest spory stan zapalny. Do tego psina ma spore zmiany skórne. Część pewnie przez pchły, bo miał ich dużo. Reszta niewiadomo, dlatego będzie robiona zeskrobina aby nie leczyć na oślep.

Do tej pory badania krwi, antybiotyki, kroplówki, leki na pasożyty, usg jamy brzusznej wyniosły 350zł. Jeśli ktoś miałby ochotę wesprzeć psiaka, to będę wdzięczna