Valar. Pechowy adopciak. 

Drugi kot w domu i jedyny chory. 

Potrzebujemy zebrać kosmiczną sumę, na kilkumiesięczne leczenie. W teorii jest nieuleczalne, ale da się kota uratować, tylko jeżeli przejdzie cały cykl leczenia. Aktualnie ze względu, że jest wychudzony a według lekarza "wysuszony" to jest problem z pobraniem większej ilości krwi, aby można było wykonać dokładniejsze badania tj. biochemię. Na "szczęście" w nieszczęściu diagnozę opiera też na innych objawach, które składają się w smutną całość. Przed nami kolejne kroplówki, ponieważ nie chce jeść a pije tylko ze strzykawki. Przelewa się jego ciało w rękach, próbuje miauczeć, ale brak sił na coś więcej. Wielu pomyśli...łatwiej i taniej byłoby uśpić - problem byłby rozwiązany, ale to nie wchodzi w grę, jeśli jest szansa i nadzieja...

Jesteśmy w kontakcie z fundacją, która nas kieruje co jak i gdzie. 

Trzeba zacząć teraz. Każdy dzień opoznienia to mniejsze szanse na przeżycie. 

4-5 dniowe leczenie na początku cyklu to 250zł 

Potem to 280 tygodniowo.