Postawić kota na nogi. Taki cel przyjęliśmy, gdy zgłosił się do nas człowiek, prosząc o pomoc dla bezdomnego kota, który przybłąkał się do jego ogrodu, prawdopodobnie po wypadku komunikacyjnym. Kot powłóczył tylną nogą, widać było, że jest złamana, miał zdarty kawał skóry na grzbiecie i kilka drobniejszych ran. Człowiek ten udał się kilka dni wcześniej do dwóch lecznic w okolicy miejsca zamieszkania: w jednej podano kotu antybiotyk, wybrano z sierści larwy much i oczyszczono rany, w drugiej... zasugerowano eutanazję. W naszym ośrodku trwała akurat laseroterapia, więc uznaliśmy, że warto pokazać kociaka dr Kaszczyszyn. Rana na grzbiecie wyglądała poważnie i było ryzyko martwicy, ale wierzyliśmy, że wszystko uda się wyleczyć. W ruch poszedł laser, a potem kolejne zabiegi. Sierść wzdłuż kręgosłupa została ogolona, martwa skóra odmoczona, antybiotyk był kontynuowany.

Nazajutrz udaliśmy się do Wrocławia na wizytę do dr. Niedzielskiego, aby ocenił stan nogi, która wyglądała na bolesną. Wykonano rtg - noga była złamana, a jeden z odłamków boleśnie wbijał się w tkankę, dlatego dr Niedzielski zasugerował amputację.

Krakowskim targiem ;-) stanęło na włożeniu nogi w gips, aby kot nie stracił nogi, przy czym zastrzeżono, że ten manewr może, ale nie musi się udać. Postanowiliśmy jednak spróbować. Od trzech tygodni Kuba - bo tak nazwał go znalazca - ma nogę w gipsie. Przed nim kolejne trzy tygodnie, zanim zostanie sprawdzone czy metoda działa. Każdego tygodnia Kuba musi jeździć na zmianę opatrunku do Wrocławia, gdzie ogląda go dr Niedzielski. Zamieszkał u znalazcy, Pana Rafała, który postanowił, że da mu dach nad głową, skoro już wtargnął do jego życia. :)

My natomiast podjęliśmy się mu pomóc w postawieniu Kuby na nogi - będziemy więc towarzyszyć mu jeszcze przez jakiś czas, pomagając w bieżącej opiece oraz opłacając diagnostykę i leczenie. Będzie nam bardzo miło, jeśli będziecie z nami. :)