Operacja i hospitalizacja Pusi
Operacja i hospitalizacja Pusi
Our users created 1 226 859 fundraisers and raised 1 350 113 090 zł
What will you fundraise for today?
Description
Pusiek dochodzi już do siebie, chce biegać, bawić się l. Płuca czyste bez płynu, szwy ściągnięte, wyniki krwi kiepskie bo bardzo duża ilość białek ale z czasem powinno to się uregulować. Mogę już śmiało napisać że pusia jest uratowana :)
pozostalo nam do uregulowania w szpitalu niecałe 5 tys. Bieżące badania oraz kontrole tez niestety nie należą do tanich… ale musimy obserwować wszystko po tak poważnej operacji ❤️🩹
09.07
Pusia warunkowo odebrana ze szpitala, czuje się całkiem dobrze, próbuje się normalnie zachowywać ale ma problemy z chodzeniem i koordynacja, jest jednak obolała wieczorem zauważyłam że gorzej znosi , noc w miarę przespana. Jutro na badania kontrolne do szpitala ( prześwietlenie i krew ) będzie dobrze ❤️
Nigdy nie wyobrażałam sobie że może spotkać nas coś takiego.
Zaczęło się 20.06 ( poniedziałek ) pusia zaczęła wymiotować, niestety była konieczność pojechać na ostry dyżur do całodobowej kliniki ( całodobowa klinika weterynaryjna puławska 509) wymioty nie chciały ustąpić, lekarz zrobił usg, podał leki przeciwwymiotne oraz kroplówkę. Niestety po powrocie do domu do rana się męczyła muliło ją i cofało na wymioty… nie spałyśmy cała noc. We wtorek zaczęła mieć rozwolnienie, załatwiała się krwią … była nieprzytomna, pojechałyśmy do lekarza dostała antybiotyk i lek przeciwbólowy, później Ok 16:00 kolejny raz byłyśmy w klinice dostała kolejne zastrzyki oraz kroplówkę, po dwóch dniach wizyt w klinikach delikatnie jej stan się poprawił, wymioty ustąpiły rozwolnienie też. W piątek zaczęła jeść, weekend tez delikatnie podjadała, niestety w poniedziałek zaczęła znowu wymiotować, pojechałyśmy na ostry dyżur do innej kliniki ( dobry wet w bobrowcu pod Warszawa ) lekarz dokładnie ją sprawdził na usg i dokładnie opisał przebieg wizyty, nie zauważył nic szczególnie niepokojącego - czekaliśmy aż antybiotyk zacznie działać. Pusia była słabiutka, nie chciała jeść, chodzić, załatwić się. Codziennie byłyśmy w klinice na antybiotyku, później pojawiła się gorączka wiec dostała tez przeciwgorączkowe. Jej stan wcale nie był lepszy, codziennie jeździłam do 2-3 klinik aby znaleść przyczynę złego samopoczucia, empatii, braku snu i chęci do życia. Żaden z lekarzy których odwiedzałam nie widział nic szczególnie niepokojącego - zwracałam duża uwagę na oddech, ale lekarze mówili ze jest gorąco wiec tez ciężko znosi tą pogodę, usłyszałam nawet że „może wymuszać atencję aby nosić ją na rękach”…
Nie spoczęłam szukałam przyczyny jej złego samopoczucia, w niedziele ( 03.07 ) trafiłam w cudowne ręce dr. Michała w Piasecznie, on dokładnie wysłuchał mnie oraz obejrzał filmiki jak pusia się zachowuje w domu ( dyszy jest osowiała ) postanowił zrobić usg płuc, i to był strzał w 10… płyn w płucach- dużo płynu Pusia ledwo oddychała, wyszło na to że dusiła się od czwartku. Musiałam szybko jechać do szpitala dla zwierząt na niepodległości gdzie zabrali ją odrazu na oddział, po godzinie przyszła do mnie Pani Dr. Z informacja że ściągnęła jej z płuc 24 strzykawki płynu o zabarwieniu czerwonawej zawiesiny. Pusia została w szpitalu ze względu na zagrożenie życia.
Były wstępnie 3 opcje
- Chore serce ( wyszło w badaniach wstępnych bardzo powiększone )
- Nowotwór
- Bakteryjne zapalenie
Pobrany płyn trafił do badań, czekaliśmy na wynik który miał być w poniedziałek rano.
W badaniu wyszły bakterie, płyn w płucach cały czas się zbierał, lekarze podjęli decyzje o założeniu drenu odprowadzającego płyn.
Pusia dały czas ciężko oddychała, stan był bardzo poważny. Ilość płynu wzrastała, było to bardzo niepokojące, Profesor postanowił wykonać operacje chirurgiczna aby zajrzeć do środka co jest przyczyna gromadzenia się tego płynu ( wstępne przypuszczenia były że jest to uszkodzone lewe płuco przez ropień)
Zgodziłam się na operacje, odbyła się w środę ( 06.07 ) operacja była bardzo trudna, Profesor wyczyścił ropień ( jego przypuszczenia się potwierdziły) , na szczęście nie musiał usuwać części uszkodzonego płuca, pozostał umiarkowany stan zapalny który da się wyleczyć antybiotykiem. Profesor Marek Galanty ma złote dłonie i uratował moją Pusie.
Pusia dochodzi do siebie w szpitalu, musi być pod opieka do soboty 09.07 jej stan jest stabilny, lepiej oddycha - lekarze powiedzieli że jest wyjątkowo dzielna.
Niestety bo dwóch tygodniach jeżdżenia po kilku klinikach jestem zrujnowana finansowo i nie mam takich pieniędzy na pokrycie pobytu i operacji w szpitalu są to zabójcze kwoty, zwracam się o do Państwa o pomoc i wsparcie, na dzień dzisiejszy kwota wynosi 8410 zł ale cały czas rośnie, lekarze szacują że całkowity koszt leczenia i pobytu zamknie się w 12 tys.
Posiadam pełna dokumentacje z każdego dnia wizyt w klinikach, oraz całkowite zostawienie kosztów operacji i pobytu w szpitalu. ( prześle wszystko jeżeli będzie taka prośba )
Diagnoza :
Uszkodzone lewe płuco, spowodowane prawdopodobnie zachłyśnięciem się podczas silnych wymiotów ( musiał wpaść jej kawałek pożywienia który spowodował po czasie ostry stan zapalny )
Ja już wiem że Pusia wyjdzie z tego, jest w najlepszych rękach , ale jest mi przykro że wcześniejsi lekarze nie byli w stanie znaleźć przyczyny i musiała się tak długo męczyć.
Ale ja nie odpuściłam i dzięki temu żyje.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki ❤️