Na życie bez bólu dla Pleplusi
Na życie bez bólu dla Pleplusi
Our users created 1 226 975 fundraisers and raised 1 350 369 981 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć!
Jestem kotką, na którą od jakiegoś roku wołają Pleple. Moja historia jest bardzo długa, zawiła i trochę skomplikowana, ale postaram się opowiedzieć jak najszybciej.
Błąkałam się po szosie, aż w końcu skończyłam w rowie, z którego nie mogłam się wydostać. Miałam zaledwie dwa miesiące i już uległam wypadkowi, prawdopodobnie samochodowemu, ale byłam tak mała, że nie pamiętam. Nie wiem, gdzie się podziała moja rodzinka, zostałam sama i jedyne, co mi pozostało, to liczyć na ratunek. I nadszedł! Tak głośno płakałam, żeby ktoś usłyszał moje wołanie o pomoc, aż w końcu znalazły mnie jakieś dzieci, które pobiegły do swojej mamy i ona mnie zabrała z tego rowu. Nie mogłam wstawać, po wypadku, jak już ktoś mi pomógł i postawił na nogi to chodziłam, ale zbyt duży ból zadawało wstawanie, więc pani Mama odwiozła mnie do TOZ, nie było jej stać na leczenie, ani nie miała dla mnie miejsca - już miała dwa dorosłe koty, które chyba za mną nie przepadały.
W TOZ spędziłam sama miesiąc - w izolatce, oh, smutne czasy. Któregoś razu gdy zabrano mnie do lekarza wróciłam bez ogonka, ale w zasadzie i tak nie miałam w nim czucia, więc za dużo się nie zmieniło. Ze schroniska odebrała mnie inna pani i od tej pory jestem już tylko u niej. Zabiera mnie wszędzie ze sobą, tydzień po zabraniu mnie z TOZ pojechałyśmy nad morze. I tam znowu musiałam iść do lekarza, bo uszy mnie bardzo swędziały, nie mogłam przestać drapać. Okazało się, że miałam świerzba. Przez dobry miesiąc jeździłyśmy ciągle do lekarzy, ale to nic, byłam przyzwyczajona.
Po miesiącu miałyśmy przerwę, ale znowu nie na długo. Miałam w międzyczasie kamień na ząbkach, sterylizację, ale to dla domowych kotów chyba normalne, potem zapalenie pęcherza. I znów chwila przerwy! Ale znów nie na długo - bardzo mnie bolało przy siusianiu i musiałam oddawać mocz tylko na łóżka i moja pani trochę się denerwowała, aż w końcu podłożyła mi rękę z jakimś pudełkiem, a chwilę potem zaczęłam jeść inną karmę, taką, której mój koci kolega nie może jeść, od weterynarza. Słyszałam, że mam kamienie nerkowe, ale karma mi na to pomoże.
Na początku lipca spadłam z drapaka, który zrobiła dla mnie moja pani - mam taki plac zabaw swój własny! Ale od tamtej pory bardzo utykam. Więc pojechałyśmy w sobotę do lekarza (znowu) na badanie krwi, wszystko wyszło ok, a dziś rano byłyśmy na zdjęciu RTG. Okazało się, że w wyniku wypadku (tego, gdy miałam dwa miesiące) doszło do uszkodzenia miednicy i teraz mam epifiziolizję głowy kości udowej prawej. Nie wiem, co to znaczy, ale moja pani mówi, że muszę znowu jechać na zabieg, który będzie bardzo drogi. Niemniej mówi, że da radę, będę jej super wdzięczna, bo bardzo mnie boli przy chodzeniu.
Nie chcę, żeby mnie bolało. Wiem, że nie można się skarżyć, ale ja już dużo wycierpiałam. Nie mogę nawet siedzieć normalnie. Proszę, jeśli możesz, pomóż mi, każda złotówka się liczy. Zabieg mam 16.08, może uda się zebrać choć część sumy? Bardzo proszę. Będę turbo wdzięczna!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki 😻
Powodzenia :) będzie dobrze ❤️
Od sąsiadki z Bartoszowic. Powodzenia!
Tulamy Pleple ;)