Edit: serdecznie dziękuję Wam za ogromną pomoc ❤️💙 w zaledwie kilka godzin, udało nam się zebrać całość na pokrycie kosztów zabiegu 😍

Wczoraj otrzymałam prośbę z lecznicy o pomoc. Pan, będący na rencie przyniósł na zabieg kastracji kotkę, której od dłuższego czasu nie udawało się złapać. Kotka została podrzucona zeszłego roku i jest kocim dzikuskiem. Niestety, w gminie zabrakło już funduszy na sterylki, o czym Pan nie wiedział. Mamy dopiero początek czerwca :( Pan nie jest w stanie pokryć tych kosztów i podjął decyzję, by kotkę wypuścić i próbować łapać w późniejszym terminie. Osoby zajmujące się opieką nad kotami bezdomnymi, doskonale zrozumieją, że głupotą byłoby wypuścić taką kotkę bez zabiegu. Ja wciąż czekam na decyzję gminy w sprawie zwiększenia środków na zabiegi, ale kotka nie może czekać w lecznicowej klatce nie wiadomo, jak długo.

Zadeklarowałam, że zbiorę potrzebną kwotę na pokrycie kosztów i opłacę zabieg do końca tego tygodnia.

Bardzo Was proszę o pomoc - uważam, że to była najlepsza decyzja dla kotki. Lecznica dostała zielone światło i kotka jest już po zabiegu. Wszystko się udało. Kotka, choć stroni od ludzi, nie będzie musiała już nigdy więcej rodzić i plątać się z maluchami po wsi. Nie będzie powiększać kociej bezdomności. Poniżej wstawiam paragon, jako potwierdzenie, że zabieg się odbył.