id: 73dj56

Chcę już NAPRAWDĘ wygrać z rakiem! To już ostatnia prosta! CHCĘ ŻYĆ!

Chcę już NAPRAWDĘ wygrać z rakiem! To już ostatnia prosta! CHCĘ ŻYĆ!

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora.

Nasi użytkownicy założyli 1 226 851 zrzutek i zebrali 1 350 070 298 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

To już moja druga przygoda ze zrzutką. Raz się udało, wierzę mocno, że tym razem również wszystko się dobrze ułoży. Opowiem swoją historię od początku.


Mam na imię Magda. Mam 33 lata. Jestem pedagogiem specjalnym. Do sierpnia 2019r. moje życie wyglądało zupełnie normalnie. Pracowałam, spotykałam się ze znajomymi, chodziłam po górach, planowałam podróż życia na Kubę, cieszyłam się każdym dniem. W sierpniu podczas samobadania wyczułam zmiany w lewej piersi. Niedługo potem lekarze postawili diagnozę - rak. Nowotwór złośliwy 3-go stopnia. Mój świat się jednak nie zawalił. Przygotowałam rodzinę, przyjaciół, znajomych, moje najukochańsze dzieci, z którymi pracuję. Podjęłam walkę o swoje życie. Leczenie rozpoczęłam w Poznaniu, by być blisko rodzinnego domu. Pierwsze pół roku minęło naprawdę dobrze. Chemia obejmowała 4 czerwone dawki i 12 białych (perjeta, herceptyna i paklitaksel). Skutki uboczne były okropne, jednak wszystkie objawy są do zniesienia, gdy tylko po badaniach słyszysz, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, a guzy się zmniejszają. Pobrano krew na badania genetyczne, po których miało rozstrzygnąć się czy kiedykolwiek jeszcze będę mogła mieć dzieci i czy zostanę pozbawiona obydwu piersi. Czepek chłodzący uratował moje włosy, więc mogłam jeszcze choć trochę poczuć się kobietą.

Na to nie byłam gotowa... Pod koniec chemii odbyło się konsylium. Usłyszałam, że zaplanowano wykonać zabieg mastektomii (bez rekonstrukcji oraz wstawienia ekspandera) oraz usunięcie wszystkich węzłów chłonnych . Genetyk nie dawał mi zbyt wielkiej nadziei na brak obciążenia genetycznego. Miałam utracić całą swoją kobiecość. Być pozbawiona wszystkich jej atrybutów. Stracić szansę na udany związek. Nie móc nigdy przytulić swojego dziecka... To był dla mnie prawdziwy koniec świata. Zaczęłam konsultować opinię z innymi specjalistami. Wszyscy twierdzili zgodnie, bym walczyła o jednoczesną rekonstrukcję i oznaczanie węzłów, by upewnić się czy istnieje potrzeba wycięcia ich wszystkich.


Dzięki pomocy dobrych ludzi (choć wiem, że te słowa to jednak za mało, bo wdzięczna będę do końca życia) udało się zebrać pieniądze na operację, w której realizacji przeszkodził koronawirus. Operację (zaliczaną do operacji ratujących życie) udało się przeprowadzić przez dr Maliszewskiego nad morzem mimo znanej nam sytuacji epidemiologicznej. Później druga operacja- limfadenektomia- wycięcie wszystkich 12 węzłów chłonnych z lewej ręki. Wtedy pomyślałam sobie- teraz już z górki. Rozpędzam się do życia. Rehabilitacja ręki, radioterapia i wracam do rzeczywistości. Już nic złego się zdarzyć nie może. A jednak. Wynik histopatologiczny po operacji pokazał, że mimo iż chemia poradziła sobie całkiem dobrze, to jednak nie dobiła gada do końca- brak pełnej odpowiedzi na chemię. To sprawia, że rak może wrócić w postaci przerzutów. Cicho i mocno, konkretnie. Jest na to rozwiązanie- nowy lek o nazwie KADCYLA. Leczenie, które przeszłam kwalifikuje mnie do przyjęcia tego leku, co więcej- jest on przeznaczony do leczenia dokładnie mojego typu raka piersi. Wychwytuje w bardzo wczesnym stadium nieprawidłowe komórki, dzięki czemu zapobiega ich dalszej mutacji i rozprzestrzenianiu się dalszych ewentualnych przerzutów.


Teraz dopiero uświadomiłam sobie, że rak chce mi zabrać dosłownie WSZYSTKO.


Lek ten jest refundowany w większości krajów europejskich, ale nie w naszym. Ministerstwo od kilku miesięcy nie odpowiada na indywidualne prośby o refundację. Jedynym wyjściem w tym momencie jest zbiórka. Lek muszę zacząć brać jak najszybciej. Potrzebuję na to zawrotną sumę 100 000 zł.


Chcę pokonać raka i uratować swoją kobiecość. Wrócić do pracy, pójść w góry, pojechać na wakacje. Być kiedyś żoną i matką. Zacząć znów normalnie żyć. Dlatego proszę Was o wsparcie. Rozwiązaniem jest przyjęcie Kadcyli. Nie mam jednak tylu środków, aby móc zrealizować to marzenie o życie bez przerzutów. Z całego serca proszę Was o pomoc. Wierzę, że każdy, nawet najdrobniejszy gest może wesprzeć mnie w tej trudnej walce. Dziękuję.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 878

preloader

Komentarze 24

 
2500 znaków