Ile kosztuje miłość?

Miłość jest bezcenna 💔. Ale leczenie już nie...

Salvi był z nami od butelkowego malucha. Wyrzucony z innymi kociakami, które po kolei odchodziły, aż został z miotu tylko on. Przezwyciężył FIP i nawet przez chwilę szaleliśmy z radości, że mu się udało. Aż pojawił się problem, o którym w życiu nie pomyślelibyśmy, że zabierze nam tego malucha. Ale życie zaśmiało nam się w twarze. Salviemu wielokrotnie wypadał końcowy fragment jelita. Wielokrotnie też przeszedł różne zabiegi podszywania i skracania. O jego zdrowie walczyło kilka specjalistycznych lecznic. I wszystko na nic. Ostatni telefon podczas dwutygodniowego pobytu w szpitalu, zwalił z nóg Opiekunkę. Postępujące zapalenie i martwica jelita to był koniec nierównej walki. Koniec cierpienia. Mimo ogromnego bólu i tęsknoty, zdecydował rozum. Pozwoliliśmy mu odejść.

Alino, wiemy, że wylałaś morze łez. I dziękujemy, za każdy dzień życia tego malucha. Nic nie jest wieczne i nic nie jest na darmo. My wiemy, że było warto 💔

Jak się pewnie domyślacie, koszty walki o życie Salviego były ogromne. Bardzo Was prosimy o pomoc w zapłacie, żebyśmy innym kotom nie odmawiali ratunku, ze względu na brak pieniędzy 😔