Zbieramy pieniądze dla Joli.

Mam na imię Jola, mam 61 lat.

Od 42 lat walczę z SM.

Przez 40 lat prowadziłam działalność gospodarczą, traktując ją jak rehabilitację SM, do momentu, kiedy w styczniu 2020 r dowiedziałam się, że mam raka.....

Okazało się, że rak prawego jajnika mało, że jest złośliwy, to rozsiał się po całym podbrzuszu, otrzewnej, opłucnej, macicy i przydatkach.

W kwietniu 2020r wykonano mi operację usunięcia macicy i praktycznie wszystkiego, co było objęte zmianami nowotworowymi, tzn: macicę, część jelita grubego, guzy większe i mniejsze.

Po zabiegu zastosowano serię 18 chemii we wlewach i prowadzono obserwację, wykonując szereg badań specjalistycznych. Po czym okazało się, że rozsiane guzki nie kwalifikują się do kolejnego zabiegu operacyjnego.

Zastosowano więc kolejną serię, tym razem 6 mocniejszych od poprzednich chemii.

Jestem właśnie po przyjęciu ostatniej dawki chemii.

Walczę ze skutkami ubocznymi, jak po każdej z przyjętych dawek....

Czekam na kolejną już 7. Tomografię komputerową i z zapartym oddechem czekam na wyniki badań.

Jestem cały czas przygotowywana do kolejnego zabiegu operacyjnego.

Nie mam obecnie możliwości podjęcia pracy zarobkowej. Utrzymuję się z renty inwalidzkiej, a przy obecnych potrzebach jest to kropla w morzu....

Opiekuje się mną rodzina i przyjaciele, ale finansowo jest trudno. Sytuacja mnie przerasta.

Każdego dnia walczę o przetrwanie i o swoją godność.

Pomóżcie mi. Potrzebuję Waszej pomocy.