Kochani...

Od 8 lat opiekuję się bezdomnymi kotami po prostu są wyrzucane na pobliskiej mi stacji paliwowej i gminnego punktu zbioru odpadów komunalnych. W tej chwili dokarmiam 10 dorosłych kotów, plus ostatnio malutkiego w ostatnich dniach podrzuconego kociaczka. Zapewniłem im dach nad głową, bowiem korzystają one na ten czas z pomieszczeń udostępnianych przez właściciela zakładu przemysłowego. Od lat starałem się o pomoc u fundacji zajmujących się zwierzętami, u lokalnego odddziału samorządowego. Jedyne co uzyskałem to zabiegi sterylizacyjne.

Bardzo chciałabym by te zwierzątka miały jakieś godziwe warunki do przeżycia, i nie były głodne. Przy mojej rencie w wysokości niecałych 900 złotych praktycznie staje się to niemożliwe. Dziś w czasie galopującej inflacji dzienna dawka racji żywnościowej dla dziesięciu kotów waha się w przedziale 25 - 28 złotych, co daje miesięcznie sumę około 800 złotową.

Przez te wszystkie lata czyniłem to wyłacznie to ze swoich środków, chociaż miesięczny koszt 450 - 500 złotych był dla mnie nie lada wyzwaniem.

Wyżywienie to zresztą nie wszystko. Jeszcze dochodzi jakaś opieka weterynaryjna, która niestety czasami musi się przytrafiać.

Bardzo bym chciał by te kochane zwierzaczki przeżyły i by nie były głodne, i zaznały odrobinę szczęścia od człowieka. Zatem bardzo, bardzo proszę o pomoc. Nigdy tego nie czyniłem, i myślałem że nie będę prosił. A proszę o darowanie tym kotkom paru złotych, tylu na ile możecie sobie pozwolić. Liczy się każdy grosz.

Na dowód swojej wiarygodności będę tu przedstawiał rachunki czynionych zakupów.

Udostępniam link przeznaczony do realizacji wpłat.

Z góry niezmiernie dziękuję.