Cześć!

Jestem Suv i mam 6 miesięcy w ostatnim miesięcu bardzo dużo się podziało w moim życiu..

Tydzień temu mama zabrała mnie na badanie żeby testem płytkowym sprawdzić czy jest wszystko w porządku, bo nie podobało jej się, że zrobiłem się ospały i miałem powiększone węzły chłonne. Bardzo szybko dostaliśmy odpowiedź, że nie jest dobrze i test wykazał FeLV dodatni. Wykonaliśmy testy RT PCR dla potwierdzenia. Niestety okazało się że jestem białaczkowym kotkiem. Mama powiedziała, że mi pomoże i odezwała się do producenta żeby zamówić leki RetroMad1, który ma nam pomóc przy białaczce.

Niestety, po tygodniu zaczął się dodatkowo zbierać płyn w moim brzuszku... Zacząłem się czuć jeszcze gorzej. Mama znowu zabrała mnie do tego dziwnego miejsca, po którym miałem wygoloną łapkę. Co gorsza! Postanowili mi ogolić brzuszek i dotykali jakimiś zimnymi rzeczami.Po pobraniu płynu i sprawdzeniu okazało się, że dodatkowo mam jeszcze zmutowanego wirusa przez, którego takowy płyn się zebrał. Mama mnie tuliła i płakała, bo nie chciała mi pozwolić odejść. Widzi, że chce żyć! Kocham się tulić, krzyczę o jedzenie.

Dostaliśmy wsparcie od Fundacji Osinkowa Przystań, postanowili nam pomóc przy walce z tą ciężką chorobą. Wiemy, że sami na utrzymaniu mają 27 kociaków, leczyli 3 kociaki ze zmutowanym wirusem. Jeden w dalszym ciągu ma kurację , więc nie są w stanie nam pomóc pokryć kosztów całego leczenia, które są ogromne. Dzięki Fundacji dostałem już pierwszą dawkę, ale przede mną jeszcze 77 zastrzyków...Jeżdżenie na badania kontrolne, pilnowanie obu chorób jest bardzo ciężkie, ale nie poddamy się i z całego serca błagamy Was o pomoc w uratowaniu mojego synka!! 😥