id: xw4s2z

Szczenięta z Maroka

Szczenięta z Maroka

Nasi użytkownicy założyli 1 226 851 zrzutek i zebrali 1 350 073 278 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Witajcie. Trudny temat, jednak nie poddaje się. Od 4-11 czerwca byłam w Agadirze (Maroko) na urlopie. Osobom, którym leży na sercu dobro zwierząt, nie polecam takich destynacji. Obraz głodnych, chorych kotów i psów zasłoni im urok krajobrazów. Wykupiłam w okolicznych sklepach całą karmę dla zwierząt i tak było mało. Wszystko głodne, spragnione. Koty warczały na siebie jak psy w trakcie jedzenia. Przy tym wszystkim ,upał i brak opadów, które mogły by ukoić ich pragnienie.  Wszystkie stworzenie skazane na człowieka. Człowieka, który nakarmi, zrzuci resztki ze stołu, przygarnie do domu, wykastruje .Takiego jednak tam raczej jak na lekarstwo szukać. W krajach muzułmańskich posiadanie zwierząt w domu regulują kwestie religijne jak i sytuacja materialna. A ta, niekiedy jest straszna. Posiadanie dobrze płatnej pracy w Maroku graniczy często z cudem. Zatem jak tu wyżywić zwierzaka domowego, jak pieniędzy ledwo wystarcza dla domowników i najbliższej rodziny. Najważniejsza jednak kwestia jest ta, że pies jest tu traktowany jako zwierze nieczyste coś w rodzaju jak szczur u nas. Ostatnio natknęłam się na materiał odstrzeliwania psów w Maroku :( Podobna sytuacja jak w Rosji. Zamiast zmniejszać populację poprzez program kastracji, lepiej odstrzelić lub otruć (taniej). Nie będę się jednak o tym tu rozpisywać bo to kazdy może sobie poczytać na necie . Chodzi o co? Konkretnie o 5 szczeniąt , które odkryłam 3 dni przed wylotem do domu. Szczeniaki biegały przy ruchliwej ulicy w Agadirze, spały pod palmą na gołej ziemi. Nie miały nawet pustej miski ,do której mógłby nakapać wypragniony deszcz. Przez ostatnie te dni karmiłam, poiłam. Raz widziałam ich mamę. Sutki miała wyciągnięte do ziemi, była chuda, głodna i smutna. Szczeniaki są już duże, maja ok 3 miesięcy. Jeśli któryś z nich dożyje dorosłości będą to duże pieski.  Przypuszczam, że mama już traci albo juz straciła mleko. Biedna, pewnie nie wie jak je przeprowadzić w inne bezpieczniejsze miejsce , może tam gdzie sama dostaje jeść. Jak ma to zrobić z piątką dużych już szczeniaków w centrum  Agadiru? Gdzie jest duży ruch i nie koniecznie życzliwi psom ludzie. Ostatnie dwa dni urlopu i do dnia dzisiejszego próbuje pomóc tym maluchom. Znalazłam organizację Morocco Animal Aid, która tam działa. Codziennie z kimś pisze. Ludzie serdeczni z sercem do zwierząt jednak z ograniczonymi przez przepisy oraz brak pieniedzy możliwościami. W skrócie czego się dowiedziałam: Fundacja ta wyłapuje tylko i wyłącznie chore osobniki. Nie mają miejsca na zdrowe . Poza tym wg nich takie szczenięta maja większe szanse na przeżycie na wolności niż w pełnym wirusów schronisku. Co mogę zrobić ja? Mogę je sprowadzić do Europy. Oni pomogą. Wysłali mi link do programu adopcyjnego https://moroccoanimalaid.com/adoption-guide/ Złapałam się za głowę, bo to bardzo dużo pieniędzy. Sam proces przygotowania 5 szczeniąt (szczepienia, czipowanie, testy, dokumentacja itp ) to ok 17 tyś zł :( Potem trzeba poszukać kogos kto je ze sobą przewiezie. Jednak czy ich życie nie jest tego warte? Wiem, wiem trudny temat. Mimo to chce spróbować. Bez pieniędzy, przynajmniej zaliczki, którą muszę wpłacić aby zaczęli całą procedurę nic nie wskóram. Pojawiło sie swiatełko w tunelu, Katarina z działu adopcji obiecała ze w przyszłym tygodniu wysle tam wolontariuszy aby zobaczyli i zaszczepili szczeniaki pierwszą dawką. Między czasie ja cały czas szukam kogoś w Agadirze aby je zabrał do czasu az szczepionka będzie chroniła maluchy przed wirusami w schronisku. Niestety nikt  jak na razie nie chce pomóc. Tak naprawdę wystarczył by ktoś kto by je dokarmiał. Wkleję tutaj ostatniego maila od Katariny:    Nie możemy nadać priorytetu tym szczeniętom ponad 550 zwierząt, które są z nami.Jeśli chciałbyś sprowadzić te szczenięta do Europy, byłoby wspaniale! Jednak schronisko dla zwierząt pełne wirusów jest niezwykle niebezpieczne dla nieszczepionych szczeniąt i bez względu na to, jak bardzo staramy się je izolować i chronić, a także szczepić, gdy tylko dorosną/zdrowe, niektóre nadal chorują.Więc co możemy zrobić, to pojedziemy zobaczyć, czy wszystko w porządku i tam je zaszczepić. Dwa tygodnie później otrzymają dawkę przypominającą. Przyjmiemy je po dawce przypominającej, ale będziemy wymagać depozytu za ich adopcję w ciągu 2 tygodni lub przejdziemy przez nasz program NoMad TNVR i wrócą na swoje terytorium i staną się ambasadorami zdrowia, chroniąc ich terytorium przed wścieklizną. Tak więc, chce spróbować zebrać pieniądze aby je tu sprowadzić. W Polsce na pewno znajdą domy, już ja się o to postaram . Zajmuje się adopcjami kotów na co dzień, jestem wolontariuszem, wiem jak działać. To może się udać. Jeśli jednak się nie uda zebrać odpowiedniej kwoty to  fundusze zostaną przekazane na inne zwierzęta. Ja jednak nie tracę nadziei. Wierzę, że w Polsce jest dużo wrażliwych ludzi którzy kochają psy i wspólnie je tutaj sprowadzimy. Będę na bieżąco informować wszystkich jak tylko będę miała wieści z Maroka.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 4

 
Nikola
20 zł
 
Anita Tetmer
50 zł
 
Aleksandra
20 zł
 
Zdzisia
50 zł

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!