Dokładnie siedem miesięcy temu Życie Moje i Moich najbliższych zostało wywrócone do góry nogami. Zostaliśmy wyrwani z poukładanego, bezpiecznego świata w którym dotąd funkcjonowaliśmy.

Diagnoza była powalająca... Złośliwy RAK piersi prawej z przerzutami do węzłów chłonnych pachy.

Nie sposób opisać co się wtedy czuje. Pojawia się lęk, przytłaczający i paraliżujący.

Choroba pojawiła się niespodziewanie więc przyszło się z nią zmierzyć. Wiązało się to z jak najszybszym rozpoczęciem inwazyjnego, wieloetapowego leczenia onkologicznego.

Półroczna - wyczerpująca, zmieniająca ciało i duszę chemioterapia za chwilę dobiegnie końca (16 podań we wlewach dożylnych). O jej skutkach ubocznych nie sposób pisać - niszczy aż za dużo!

W trakcie przeprowadzonych badań okazało się, że posiadam bardzo rzadką mutację genu ATM (ataxia-teleangiectasia mutated), co niestety nie pomaga i zwiększa ryzyko ponownego zachorowania.

Dalsze prognozowanie mojego leczenia to operacja, rehabilitacja, radioterapia i 5-10 letnia hormonoterapia! To wszystko brzmi przerażająco, ale mając wiarę i nadzieję, można znieść bardzo dużo!

Oprócz konieczności zmagania się z chorobą, bezradnością, lękiem i bólem, trzeba borykać się z ogromnymi kosztami, tj. zakup leków, niezbędnych dla wspomagania organizmu suplementów, olejów, sprzętu medycznego, wykonywania badań (zalecanych a nie refundowanych), wizyt u specjalistów, kosztów dojazdów oraz innych związanych z trudnym i wydłużonym w czasie okresem choroby. W moim przypadku doszły jeszcze koszty operacji, która niestety nie jest w pełni refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dedykowany rodzaj operacji pozwala na jak najszybsze zebranie mocy do dalszej walki z chorobą.

Zatem walczymy z wszystkich sił!!! ❤️ Zwracam się o pomoc w walce o powrót do zdrowia, do sprawności, do normalności. ❤️ Dziękuję z całego serca za najdrobniejszy gest, za każdą pomoc! ❤️