Leczenie Czarusia
Leczenie Czarusia
Nasi użytkownicy założyli 1 227 002 zrzutki i zebrali 1 350 416 622 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
Czaruś już po badaniu, które dzielnie zniósł. Obudził się po narkozie, mógł już troszkę zjeść. Pobrano wymaz na bakterie i grzyby oraz wycinek tkanki z małżowiny nosowej do badania histopatologicznego 😔 Na wyniki musimy czekać 10-21 dni. Trzymajcie mocno kciuki żeby było to coś, co można wyleczyć, by Czaruś mógł trafić do kochającego domu!
Wziąć trwa zbiórka na leczenie Czarusia. W perspektywie mamy również kosztowny zabieg usunięcia wszystkich zębów ze względu na rozległy stan zapalny dziąseł. Antybiotyk i lek przeciwzapalny, który obecnie dostaje też sporo kosztuje. Nie poddajemy się! Ty też możesz pomóc uratować Czarusia i dać mu szansę na normalne życie w ciepłym domu!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Pilnie potrzebuję Twojej pomocy! Zbieram na badanie i leczenie, które może uratować mi życie!
Kot od lutego był leczony wieloma antybiotykami na niedrożność i ropę w nosie, niestety bezskutecznie. Badaniem, które pokaże co tak naprawdę "siedzi" w małym nosku Czarusia jest Rhinoskopia, niestety droga. Tylko po tym badaniu będzie można wprowadzić celowane leczenie, bez którego Czaruś nie przeżyje.
Proszę pomóż!!!
"Jestem Czaruś, i kiedyś byłem kochany. Dziś - jestem niczyj. Moja ukochana opiekunka, Pani Irenka, zmarła… a ja… zostałem tu sam…
Gdy byłem mały, pewien człowiek poczęstował mnie i inne kociaki "przysmakiem"... Śmiertelna trutka, która wypaliła moich bliskich od środka, sprawiła, że skonali w agonii. Jedynie ja przetrwałem.
To wydarzenie jednak zostawiło ślad w moim ciałku. Kochana, starsza pani, zaopiekowała się mną, ukochała, zadbała o leczenie. Do dziś charczę i troszkę smarkam, bo moje gardełko przeżyło tak wiele... Pani jednak dbała, abym miał ciepło, abym widywał weterynarza i był głaskany. A ja tak kocham głaskanie! Praktycznie cały czas ugniatam łapkami i przytulam! Och, tak potrzebuję miłości!
Z kochaną Panią Karmicielką dbaliśmy o siebie nawzajem przez 2 lata mojego życia. Aż do czerwca.
W czerwcu Pani Irenka zniknęła. Już nigdy jej nie zobaczyłem. Płakałem, nie chciałem jeść, byłem ciągle smutny... gdzie jest moja Pani Irenka?
Ona już nie wróci. Teraz opiekują się mną różne ciocie. Od kilku tygodni mam zatkany nosek i wypływającą z niego ropę przez co oddycham przez pyszczek i nie mam węchu. Pani doktor mówi, że muszę zrobić drogie badanie - rhinoskopie i od razu zacząć leczenie. Niestety cioci na nie nie stać, dlatego bardzo proszę Cię o pomoc!"
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Obiecałam na FB, więc spełniam obietnicę :)