Teresa Lork to podopieczna naszej Fundacji. Nie możemy przejść obojętnie obok nieszczęścia jakie ją spotkało.

Teresa od lat choruje na epilepsję (leczenie nie przynosi efektów). Do dramatycznych wydarzeń doszło 8.10.2021 roku podczas rozpalania w piecu. Pech chciał, że akurat wtedy doszło do ataku epilepsji i Teresa upadła na gorący piec. Wskutek tego doszło do rozległych oparzeń II, III stopnia pleców (po prawej stronie), szyi (rany zagrażające życiu) po prawej stronie, barku, ramienia i palców prawej ręki.

Po pobycie na SOR podjęto decyzję o transporcie do CLO (Centrum Leczenia Oparzeń) w Siemianowicach Śląskich.

Poparzenia okazały się na tyle rozległe, że niezbędny był przeszczep skóry. Ból przy zmianie każdego opatrunku był koszmarny, tylko morfina przynosiła chwilowe ukojenie. Teresa przez miesiąc przebywała na oddziale chirurgii. Podczas leczenia dalej występowały ataki epilepsji, dlatego odmówiono jej przyjęcia na oddział rehabilitacji.

Teresa jest obecnie zdana na siebie. Ćwiczy w domu z wykorzystaniem miotły jako drążka do ćwiczeń. Blizny oparzeniowe wymagają stałej pielęgnacji i rehabilitacji. NFZ nie refunduje kosztów leczenia - w dużych ilościach wykorzystywane są żele silikonowe, plastry, maści natłuszczające. Zamówione zostało także ubranie uciskowe, które ma wspomóc regenerację blizn.

Koszty leczenia blizn oparzeniowych przerastają sytuację finansową rodziny Teresy. Potrzebujemy Waszego wsparcia, żeby

zapewnić Teresie możliwość dalszego leczenia. Zrzutka ma zapewnić finansowanie rocznego leczenia blizn oparzeniowych.

Z góry dziękujemy za wszelką pomoc.