uż wkrótce powiększy nam się rodzina, dlatego potrzebny jest domek oraz ogrodzenie dla Kasi i jej potomstwa. Jeżeli ktoś chciałby nas wesprzeć, będziemy wdzięczni 💚

Tak naprawdę to nie miałam w planach azylu. Miał być Kazik i Leon. Chodziło tylko o doświadczenie. Doświadczenie geniuszu świń. Ludzie zepchnęli je do chlewni, a ja czułam, że ich miejsce na ziemi jest zupełnie gdzie indziej. Oczywiście miałam rację, a teraz próbuję przekonać innych, że świnie to czujące istoty, które chcą żyć. 

Kolejne świnie pojawiły się, bo nie mogłam obojętnie przejść obok ich krzywdy. Kasia, Franek, Krysia, Maciek… Z interwencji, z ulicy, z ludzkiej nieodpowiedzialności. 

Jednak wiadomo - same chęci i dach nad głową nie wystarczą, żeby zwierzę mogło godnie żyć. Z myślą o utrzymaniu moich świńskich podopiecznych założyłam kilka zrzutek i Bazarek charytatywny na rzecz wykluczonych ✌️🐖🌈♿️ Dzięki Waszemu wsparciu nie muszę dźwigać tych wszystkich obowiązków sama. 

Patrząc na potrzeby i możliwości wiedziałam, że nie będę mogła przyjąć każdej świni; że w końcu będę musiała powiedzieć DOŚĆ. 

Jednak wbrew mojej woli sprawy potoczyły się tak, że świń przybędzie. Nie wiem tylko, ile. 

Maciuś, nim do nas trafił, miał być wykastrowany. Jednak weterynarz stwierdził, że chłopak nie ma jajek. Po kilku dniach od umieszczeniu go w szopie z Frankiem i Kazikiem zaobserwowałam zachowanie charakterystyczne dla zwierzaka, który ma popęd. Do tego ten samczy zapach… Skonsultowałam to z moim weterynarzem. Uznaliśmy, że może jest wnętrem. W międzyczasie Kasia miała ruję. Wyłamała sztachetę w płocie i spędziła kilka chwil sam na sam z Maciejem. 

W ten sposób dowiedziałam się, że Maciek ma jajka na swoim miejscu i dlatego teraz Kasia przygotowuje się do roli matki. 

Jestem przeciwna rozmnażaniu zwierząt, dlatego bardzo przeżywam zaistniałą sytuację. Tyle świń szuka domu, a ja przez czyjeś niedopatrzenie nie będę mogła im pomóc. Do tego przybędą mi do wykarmienia kolejne świńskie ryje 🐽