Zima nawet się jeszcze na dobre nie zaczęła, a my już w ciągu kilku dni odebrałyśmy z koszmarnych warunków cztery psiaki, a wśród nich dwie takie malizny: sunię uwiązaną na ciężkim łańcuchu przy czymś co udawało nieudolnie budę i pieska w typie shih tzu trzymanego w obskórnym, niesprzątanym chyba nigdy kojcu. Takie maleństwa najbardziej łamią nasze serca :(

Pola i Hiacynt - psiaki wielkości kotów, z marną sierścią, zupelnie nieodporne na mróz, tęskniące do ciepła, do ludzi... nigdy nie zrozumiemy jak sens ludzie widzą w robieniu z takich stworzeń psów stróżujących, przecież to czysta kpina i po prostu zwykłe okrucieństwo!

Na szczęście dla Hiacynta i Poli to już koniec poniewierki i początek zupełnie innego, nowego życia.

Ale najpierw musimy zadbać o ich zdrowie! Oba psiaki czeka gruntowne odrobaczenie i szczepienia, badanie krwi i zabiegi kastracji. Hiacynt ma część zębów do sanacji i pchle zapalenie skóry wymagające leczenia - oba psiaki miały na sobie setki pcheł. Pola ma anemię, będącą skutkiem permanentnego niedożywienia. :(

Takie koszty pomnożone przez liczbę psów, które odbieramy, sumują się w pokaźne kwoty drenujące nasze konto (które i tak na ogół świeci pustkami) i spędzające nam sen z powiek...

Prosimy o wsparcie dla tych maleństw, żeby mogły jak najszybciej trafić do domów stałych, a my - żebyśmy mogły ratować kolejne, nie zamartwiając się stanem naszych finansów.

Dziękujemy z całego serca!!! <3