Kozy na mrozy: Zbieramy ciepło dla dla żołnierzy na ukraińskim froncie
Kozy na mrozy: Zbieramy ciepło dla dla żołnierzy na ukraińskim froncie
Nasi użytkownicy założyli 1 226 832 zrzutki i zebrali 1 350 021 941 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności5
-
Kogo wy chcieliście wystraszyć?
Informatyków, którzy w pierwszych dniach marca dostarczali po prostu na sobie insulinę dla obcych ludzi na okupowanych terytoriach, płynąc przez Dniepr, narażając własne życie?
Wujka Wołodię ze wsi w obwodzie czernihowskim, nie pamiętam której, który nocą odbudowywał swój zniszczony dom:
- Około tak 17:00 zaczyna, cholera, coś latać i zrzucać bomby. Nisko tak lata, prawie nad domami. A ja ten, urządziłem piwnicę, na trzy osoby. Nie tam żaden bunkier - piwniczka. Tutaj właśnie się chowamy. A rano remontuję dom, akurat do 17:00. No to żyjemy, ta potwora bombarduje, a ja odbudowuję. Czo? Zmęczony? Ja nie. Ziemia jest zmęczona, trochę się opada.. Hfundament się przesunął, przełącznik nie jest na swoim miejscu. A ludzie wytrzymają, ludzie są odporni.
Jego chcieliście przestraszyć?
Albo moją redaktorkę Lenę?
Kiedy zorientowałem się, że podpisana w telefonie „Lena Redaktor Mariupol” i Mariupol z serwisów informacyjnych to jest to samo, Lena już nie odbierała telefonu. Nie odbierała przez 42 dni - tyle spędziła pod bombardowaniem, z czego 3 tygodnie w piwnicy. Potem była ‘podróż przez życie’ przez rosję, miesiąc spędziła tam, oczekując na papierek, pozwalający wywieźć kota. Kocur jest nadal prawdziwym kotem Mariupola. Dalej wyjazd do domu, do Mariupola, w Ukrainę, do córki. Z tym kotem z piwnicy. Aj, i tak nie skumacie o co chodzi.
Ją czymkolwiek przestraszyć? Albo barbera z kolejki do Wojskowego Centrum Rekrutacji, który się zapisuje do wojska już w pierwsze dni wojny? Prawnika, event managera, baristę? Kogo?
Może dziewczynkę Szelę, 6-letnią siostrę mojego ojca, która zginęła w Babim Jarze od nazistów i którą 1 marca ponownie rozstrzelała ruska rakietą? Ją?
Albo Petra z Izyumu, który codziennie o 14.00 gotuje płow. W zbombardowanym domu gotuje, cały świat zobaczył to zdjęcie, w tym domu, w którym już nie ma środkowego wejścia. Nie ma także krewnych Petra - zaginęli. Jest tylko płow o 14.00 w kuchni, której nie ma. Piotr wierzy, że dopóki jest płow, jest nadzieja, że jego rodzina powróci. A Izyum wierzy razem z nim.
Dalej w komentarzu :)
Vira Voievodina • 01.03.2023 2:32
A może prostego chłoptasia, który nie wiedział, po co się urodził? Więc żyłbym, miałby jakąś tam pracę, ożeniłby się, urodziłoby mu się dziecko, umarłby normalnie. Ależ nie, przyszliście z tę pieprzoną wojną, chłoptaś wziął do ręki broń i stał się dla nas aniołem. Jego? Albo córkę mojej córki, którą w wieku 4 lat, jak słyszy dźwięk rakiety, spokojnie mówi „ale skurwysyny”. Dużo dla nas zrobiliście. Zjednoczyliście naród. Wypełnili życie sensem. Zrobiliście to, czego nie mogliśmy zrobić przez 30 lat (tzn. niepodległości - VV) i nie bylibyśmy w stanie zrobić przez jeszcze kolejne 30 lat. Są żołnierze, którzy oddali życie za Ukrainę. Są wojownicy, którzy są dziś w szeregach. Są aniołami, są mistrzami, są bogami. Ale po nich nikt nie zrobił dla Ukrainy więcej niż wy. Ci, którzy przyszli z ogniem, i ten właśnie ogień was zabije. Obudziliście w nas wiele uczuć. Ale są dwa uczucia, których obudzić nie potrafiliście. Jednym z nich jest strach. Was nikt się nie boi, nikt. Drugie... Zaraz wam powiem coś, za co będę dostawać wpierdol jeszcze przez wiele lat. Nie nienawidzę was. I nie będę. Zbyt to głębokie uczucie. Co odczuwam? Obrzydzenie. Jesteście jak karaluch w łóżku. Jak pleśń na chlebie. Jak robak w toalecie. Niedawno przyjaciele w Izraelu zapytali mnie, co jeszcze musi się wydarzyć, żebym wyjechał z Kijowa. Nic nie może się stać. Moje miejsce jest tutaj. I ono mi się podoba, to moje miejsce. W Kijowie W Ukrainie. W domu, skurwysynu. Trwa czwarty dzień wojny na pełną skalę. Szaja ma urodziny. Na jej twarzy maseczka z psiego gówna i ciasta czekoladowego. Szaja jest szczęśliwa. #все_буде_зсу Text @garikkorogodski , tłum. VV. Wg tekstu jest czwarty dzień wojny, obecnie - trzysta sześćdziesiąty dziewiąty. Aniołowie w moro potrzebują ciepła, bo wciąż jest zima. Dorzuć piątaka do zbiórki.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Kozy na mrozy: Pomoc w zakupie materiałów dla polowych pieców żeliwnych oraz odzieży termoaktywnej dla żołnierzy w Ukrainie (w tym też Polaków i innych walczących przeciwko ruskom :) ).
Chciałabym wesprzeć wolontariuszy ze Stowarzyszenia "Żmenia dobra" (Garść dobra), pomagającym żołnierzom oraz uciekinierom z terenów okupowanych w moim rodzinnym miasteczku Zmiiw, w obwodzie Charkowskim, tuż przy linii frontu.
Posiadam ukraińską kartę bankową, nazbierane (mam nadzieje, że właśnie tak będzie!) środki będę mogła przelać kolegom od razu w hrywnach, bez niepotrzebnych trat na przewalutowanie.
Oto ich strona na Facebooku: https://www.facebook.com/zhmenyadobra1
- na IG: instagram.com/go.zhmenya.dobra?igshid=YmMyMTA2M2Y
- w Telegram t.me/gozhmenyadobra
#dajpiątakanachłopaka
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!