Timon to kocie dziecko, które trafiło pod naszą opiekę dwa miesiące temu w stanie krytycznym. Leżał bez życia na środku ulicy, dlatego osoba zgłaszająca pomyślała, że to kot po wypadku samochodowym. Badania jednak to wykluczyły, rozpoznaniem była kaliciwiroza. 

Przez około tydzień walczyliśmy o jego życie, dopiero po tym czasie przyszła nadzieja, że mały z tego wyjdzie. Z czasem jego stan się polepszał i wyglądało na to, że wszystko jest na dobrej drodze. Jednak zachowanie i sygnały bólowe jakie zaczął wydawać Timon niepokoiły jego opiekunkę. Zaczęliśmy szukać przyczyny. Zostało mu zrobione usg, RTG, badanie kału, moczu, krwi, testy FIV i FelV. Jedyne co udało się ustalić to pasożyty, których leczenie zostało podjęte natychmiast. 

Niestety w międzyczasie jego stan bardzo się pogorszył, temperatura ciała spadła do 34 stopni i rozpoczęła się kolejna walka o jego życie. Konieczne były codzienne kroplówki i podawanie leków, ostra biegunka spowodowała bolesne odparzenia.

Żeby go ratować i wiedzieć z czym mamy do czynienia musieliśmy wykonać szereg szczegółowych badań, łącznie z konsultacją neurologiczną. 

Te koszty znacznie przerosły nasze możliwości, jesteśmy zrozpaczeni, bo bardzo chcemy walczyć o życie i zdrowie tego maleństwa, ale nie udźwigniemy tego finansowo bez waszego wsparcia.