Pomóż Paulinie stać się sobą! Zbiórka na tranzycję.
Pomóż Paulinie stać się sobą! Zbiórka na tranzycję.
Nasi użytkownicy założyli 1 226 832 zrzutki i zebrali 1 350 021 115 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności7
-
Wypadało by finalnie coś napisać i zamknąć tą zrzutkę.
W kwestii opinii ws transpłciowości trafiłam ostatecznie do Viktorii Jacyno. Ech, że też wcześniej o niej nie wiedziałam! 800zł, dwa spotkania, zero testów i mam ją:D Oficjalny dokument stwierdzający, że jestem nieudaną pomyłką genetyczną.
A co za tym idzie - od trzech miesięcy robię sobie zastrzyku z Estradiolu:D Póki co niestety bez większych efektów. Podobno wszystko zaczyna się od 6 miesiąca. Poziom testosteronu w końcu poszedł ostro w dół, a estradiolu się podniósł. No i sutki mnie bolą od 2 miesięcy - podobno cycki zaczynają rosnąć:P No ale to potrwa do 3 lat...
No i pozostaje jeden największy problem:/ Przez 9 miesięcy chodziłam co 2 tygodnie na zabiegi SHR in Motion. Ponad 20 zabiegów i co? Niestety najgorszy wąs i broda zostały. I wiecie co jest najbardziej zabawne? Po 2 miesiącach efekt się zupełnie cofnął! 9 miesięcy w pizdu.... No i teraz już wiem i żałuje, że nie wybrałam elektrolizy. I niestety nie da się żyć jak jest tak gorąco jak teraz:/ I nie wyglądam super, tylko jak gówno;/
Czas iść do przodu zamiast dalej płakać. Bazując na doświadczeniach innych trans lasek szacuje, że na elektrolizę trzeba ok 7000zł. Chcę zebrać na start tysiaka i zacząć. W moim świecie, laski nie muszą się golić i kłaść tony tapety na twarz:(
Naprawdę jesteście wszyscy wspaniałymi ludźmi! Życie pokazało, że nie wszystko się da zaplanować, ale wszystko da się zrealizować:) Gdyby nie Wy, to nie wiem co by ze mną było. Po prostu dajecie innym wiarę, że jeszcze kiedyś zostanę 100% dziewczyną:)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Hej wszystkim!
Trudno mi było się zebrać, bo nie mam w zwyczaju nikogo prosić o pomoc. Jednak sytuacja życiowa zmusiła żeby spróbować:)
Naprawdę mega mega ciężko jest odkładać tranzycję w czasie. Niestety cała kasa, która na bieżąco mi wpada idzie na spłatę zadłużenia na mieszkaniu. Zostało do spłaty ponad 4000zł, więc wiem że sama na tranzycję za prędko nic nie odłożę:(
Zbieram na tranzycję. A co to takiego?
Niestety czasami zdarza się, że kiedy masz umysł jest zsyłany do ciała następuje "ups". I tak w ciele chłopczyka ląduje dziewczynka. Ja o swojej tożsamości wiem od 5 roku życia. Trudno wtedy było ubrać to w słowa, ale łatwiej w sukienkę siostry:) No i tutaj zaczynają się schody. Wszystko co stanie się z młodą transpłciową osobą zależy od rodziców. Niestety mi się nie udało trafić:/ Wyzywanie od ciot, presja ścięcia długich włosów, wyrzucanie damskiej garderoby... No bo, synuś jedyny pierworodny coś sobie ubzdurał, trzeba go wyleczyć. Potem był bardzo długi związek. I tak zleciało 31 lat.. No i kiedy się skończyło, wreszcie mogłam pójść za głosem serca. Dziś już 34 lata na karku i ostatnie 3 przepełnione oswajaniem się ze sobą i mega ciężką pracą. Od kilku miesięcy żyje jako ona, z małymi wtrąceniami jako on.
Nastał czas na wizytę u lekarzy i terapię hormonalną. A potem jeszcze mały koszmar - rozprawa w sądzie przeciwko moim rodzicom by na końcu zmienić dokumenty. Śmieszne, ale tak działa polskie prawo. Pół biedy kiedy rodzice są wspierający. A co jak są przeciwko:(?
Konkrety, na co pójdzie zebrana kasa.
Jestem w trakcie szukania nowej pracy. Stan zdrowia zmusza mnie do tego, przed czym broniłam się zawzięcie. Powrót do klepania w komputer. Z jednej strony grafika/ui z drugiej tworzenie stron www i aplikacji bazodanowych. No i zbierając prace do portfolio zrozumiałam, że tworzyłam ostatnio tylko dla Zakładu. Stąd pomysł, żeby stworzyć dla Was logotypy, zdjęcia, grafiki i strony internetowe! Po szczegóły zapraszam na maila: [email protected].
Trochę historii...
No ostatnie 3 lata nie były lekkie. W sumie to nigdy w życiu nie byłbym w stanie wyobrazić sobie tych wszystkich rzeczy.
Prywatnie
Najpierw zawaliło się moje życie prywatne. Wylądowałam na miesiąc na ulicy. Spanie w aucie, po znajomych albo nie spanie w ogóle. Tak, niestety zaczęłam wtedy ostro ćpać amfetaminę. Piątka w 2 dni? Bywało często. Brak własnego kąta mega rył mi w głowie. No i tak pojawił się kolejny koszmar - znalazłam mieszkanie. Jedyne takie, za normalne pieniądze - 1000zł za 88m2. Tylko z mieszkania przez 25 lat działała pracownia jubilerska. Kuchnia? Brak! Łazienka? Tylko kibel:D Potraktowałam to jako wyzwanie i mój autorski, własny projekt. Totalna demolka, którą mogę zrobić 100% pod siebie. W sumie to temat na książkę, więc nie będę przynudzać. Napisze tylko, że przeżyłam w nim ludzkie fekalia lejące się z sufitu, szczury wypadające ze ścian i miałam trzy podejścia do samobójstwa. No i nad tym wszystkim spałam średnio co 3 dni. A zdarzało się często, że człowiek był bez snu tydzień i zasuwał z remontem. Od roku remont leży, ale blisko do wznowienia. Ale o tym za chwilę.
Zawodowo
Ojejku, to też streścić to kosmos. To spróbujmy. 6 lat temu założyłam ze znajomymi Zakład Makerspace - otwartą przestrzeń dla twórców, rzemeślników, fanów rękodzieła. No i tak się potoczyło, że były dwie przeprowadzki. No i w końcu trafiliśmy do idealnego miejsca. Tylko też w pewnym momencie okazały się różne dziwne i mniej dziwne rzeczy. Teren został obstawiony przez ochronę 24/7 i uniemożliwiano mi wejście do lokalu, który wynajmowałam. Z 18 interwencji policji, która brała moją stronę, aczkolwiek nie mogła nic zrobić. Sprawa była cywilna. Do tego trzeba dodać ciągle siedzenie przed kamerami w domu i obserwowanie poczynań na miejscu. Sprawa nadal się ciągnie - w sądzie...
Upadłam na samo dno
Kiedy zakład był rozkradany ja nie miałam gdzie spać ani co jeść. Niestety piramida Masłowa jest brutalna, trudno było walczyć o zagrabione mienie kiedy w sypialni masz 20cm pyły na podłodze i burczy Ci w brzuchu. Potem psychika wysiadła. Nawet byłam szukać pomocy u egzorcysty.. Potem 2021 rok zaczął się od walki z samochodami, by móc dzięki nim zarobić. I co? 2 miesiące wdychania waty szklanej. Pozdrawiam Uniwersytet Ekonomiczny... No i na koniec wylądowałam w pięknym, zielonym garażu przy cytadeli. I wiecie co? Nagle wszystko zaczęło się układać. Zajmowałam się ładowaniem hulajnóg elektrycznych. Wszystko było spoko, aż pewnego dnia myślałam że się uduszę.
Wyprawa na tamten świat
Poszło lawinowo. Duszności, problemy z chodzeniem jak miażdżyca, brak sił do życia. A przecież to właśnie teraz wszystko zaczęło działać jak należy! No to klops, popsułam się ja. 2 tygodnie praktycznie leżałam, do tego pod opieką miałam psy. 3 ostatnie dni nie byłam w stanie nawet z nimi wyjść na dwór. Doszło do mnie, że samo nie przejdzie. Udało się doczołgać do gabinetu lekarza rodzinnego. No i kolejna niespodzianka. Lekarz wezwał karetkę i położyli mnie w szpitalu. Drugiej doby zrobiło mi się bardzo dziwnie. Chciałam zawołać po pomoc pielęgniarkę i spadłam z łóżka. Cała połowa ciała sparaliżowana, do tego porażenie mowy. Diagnoza? Udar. Potem jeszcze doszła niewydolność serca. 1,5 miesiąca w szpitalu. Jak się czułam? Jak kupa gówna. Do tego problemy w mówieniem, braki w wyrazach i najgorsze - brak jakichkolwiek sił do życia. Serce pompuje jak 40% zdrowego człowieka, a w mózgu mam dziurę martwiczą wielkości piłeczki pingpongowej. Do tego jestem jak zombie, nie czuje w środku nic, żadnym emocji. Ani dobrych ani złych.. I tak od roku próbuje znaleźć siły do życia. Testuje chyba już dziesiąte tabletki od psychiatry. No i żadne nie działają...
Koniec gówna!
Tak się skończyła moja przygoda z ćpaniem. Teraz wiem, że nie było warto. Ale czasu już nie cofnę.
Dowiedzieliście się jakieś 1/10 tego co się u mnie działo. Jakoś chciałam się tym podzielić, bo dzięki temu jestem teraz tutaj. Obiecuje, że kiedy skończy się remont mojej chaty, to napiszę książkę! Ale i tak, ktoś kto nie doświadczył takich rzeczy nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. No a ja... Jak przeżyłam ludzkie gówno kapiące na głowę to mało co jest w stanie mnie w życiu jakkolwiek ruszyć... W sumie, jeszcze o jednym chciałabym wspomnieć, mega skrótowo. Walka z samochodami, żeby móc zacząć ładować hulajnogi trwała 3 miesiące. I były to 3 miesiące życia bez pieniędzy. Chodziłam do stołówki z bezdomnymi. Po co o tym piszę? Poznałam tą społeczność "od kuchni". I najważniejsze, nauczyłam się nie oceniać ludzi, nie zakładać niczego o nich i ich otoczeniu. Polacy są specjalistami od tego tematu. W minutę możesz się dowiedzieć o sobie wszystkiego. A ja? Ja nie wiem nic, dla mnie to po prostu człowiek. Czy bezdomny, czy gruby, czy garbaty. Ja o nim nie wiem nic.
I co, to koniec?
No w sumie to dopiero początek:) Jeśli uda mi się zrealizować cel będę wrzucać wszystkie rachunki, aby wszystko było jawne i przejrzyste. Jesteście naprawdę wielcy! Nawet 10zł do 10zł i nagle zrobi się góra hajsu:)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Lokalizacja
Oferty/licytacje 5
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
10 zł
Kupione 53
50 zł
Kupione 15
200 zł
Kupione 2 z 10
200 zł
Kupione 2
500 zł
Kupione 1 z 10
Więcej nie mam ale symbolicznie chociaż. Ściskam powodzonka.
Powodzenia Paulina! :)
Jesteś piękna! Wszystkiego najlepszego Ci życzę
Bądź dzielna, spełnisz marzenie. Trzymam kciuki, przykro mi, że rodzicie nie sprostali.
Jeszcze wróci normalność. Będziesz w końcu sobą w domu bez nałogów.