Mam na imię Kuba.

Od zawsze marzyłem aby mieć kotka. Moja Mama spełniła to marzenie 1,5 roku temu przyniosła do domu malutką kotkę, która od razu skradła moje serce i wprowadziła do naszego domu dużo radości. Nazwaliśmy naszą dziewczynkę Lili. Bardzo ją kocham i strasznie się martwię, kiedy jej coś dolega.

Kilka dni temu zaobserwowaliśmy dziwne zachowanie u Lili. Była smutna, unikała towarzystwa, nie chciała jeść, nie pozwalała się głaskać. Nie wiedzieliśmy, co jest powodem takiego zachowania. W kolejnych dniach jej stan się nie poprawiał, więc poszliśmy do weterynarza. Okazało się, że Lili ma gorączkę prawie 40 stopni gorączki. Dostała antybiotyk i lek przeciwgorączkowy. Temperatura spadła, ale następnego dnia znów powróciła. Kontynuowaliśmy leczenie i zrobiliśmy wyniki krwi. Diagnoza była miażdżąca-zapalenie otrzewnej. Bez leczenia Lili czeka śmierć męczarniach i bólu. Nie mogliśmy na to pozwolić.

Lili jest częścią naszej rodziny i zrobimy wszystko, żeby jej pomóc. Jeszcze tego samego dnia mama skonsultowała wyniki Lili z panią Karoliną, która prowadzi Omyczek - Stowarzyszenie na rzecz bezdomnych zwierząt. Wyjaśniła mamie czym jest choroba i jak możemy ją leczyć. Posłuchaliśmy i zrobiliśmy tak jak mówiła. Wyszliśmy od niej podbudowani i zdeterminowani do działania. Uwierzyliśmy, że możemy wygrać z tą okrutną chorobą. Poszerzyliśmy diagnostykę, która potwierdziła pierwotną diagnozę. Kupiliśmy leki, które Lili przyjmuje od 6 dni. Po lekach jej stan bardzo się poprawił. Niestety całe leczenie jest bardzo kosztowne i trwa dokładnie 84 dni. Codziennie trzeba podawać Lili tabletki o stałej porze.

Koszt tabletek na cały okres leczenia wynosi : 3.100,00 zł. Do tego dochodzą koszty : wykonanej diagnostyki 600zł, kontrolne wizyty u weterynarza w czasie trwania leczenia, kontrolne wyniki krwi oraz USG brzucha w 30, 60 i 80 dniu podawania leku.

Razem koszt leczenia Lili to ok. 5.000,00 zł.

To dla nas dużo.

Mimo wszystko nie poddajemy się i robimy wszystko co w naszej mocy, aby uratować nasze kochane serduszko. Jeśli ktoś mógłby nas wesprzeć w tym działaniu, będziemy niezmiernie wdzięczni. Liczy się każda złotówka, bo w grupie możemy bardzo dużo. Sami często pomagamy potrzebującym kotkom, tym razem jednak to my potrzebujemy pomocy.

Kuba i jego mama Marta