Leczenie po udarze , rehabilitacja
Leczenie po udarze , rehabilitacja
Nasi użytkownicy założyli 1 226 835 zrzutek i zebrali 1 350 025 266 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności4
-
Dzisiaj mija 11 tydzień od kiedy mama jest w domu.
Postępy są cudowne, z pomocą taty korzysta z toalety ❤️💪 codzienna kąpiel pod prysznicem z dużą pomocą taty ❤️💪, po mału wchodzi z asekuracją na 2 piętro 💪❤️
To wszystko dzięki ciągłej rehabilitacji ❤️💪
Jeśli chodzi o samopoczuciem- są lepsze i gorsze dni... Ale mama jest z nami ❤️💪Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
20 sierpnia … niby normalny dzień, a jednak nie . W tym dniu moje serce pękło na miliony kawałków – moja Mama upadła . Telefon od taty 9:30 , z mamą jest źle … leży , wymiotuje ……
Karetka przyjechała w ciągu 15 min. Zabrali ja do szpitala .
Wieczorem mama dzwoniła ….. wydawało się że będzie ok ( może wstrząśnienie mózgu ?? ) Jednak nie ….
W sobotę kontakt z lekarzem ,mama cały czas dzwoniła , mowa bełkotliwa . Mówiła , że cały czas ją boli głowa . Decyzja lekarza – rezonans . Po badaniu wyszło – UDAR NIEDOKRWIENNY MÓŹDZKU ☹.
W niedzielę 22 sierpnia … mama jeszcze dzwoni , ale mowa coraz gorsza- chyba właśnie udar się rozkręcał ☹.
23 sierpnia – telefon od lekarza – natychmiastowa operacja – trepanacja czaszki ,24 sierpnia – kolejny zabieg – lekarze wyczerpali swoje możliwości medyczne – stan ciężki .
I nadszedł kolejny jeszcze gorszy dzień- 25 sierpnia – telefon od lekarza do mojego taty „Proszę przyjechać z córką , pożegnać się …. Dopóki jeszcze jest w śród żywych „
Niby w życiu są najgorsze dni …. Ale to był dzień , w którym wszystko mi się zawaliło, serce pękło ….. Przez głowę przeszły wszystkie wspomnienia związane z moją mama –
Jechałam z tatą samochodem , ludzie przestali dla mnie istnieć, moje oczy były spuchnięte od płaczu ….
Wchodzimy na odział , lekarz nas prosi do pokoju „Proszę Państwa , nie wiem jak mam to powiedzieć , jak to się stało , ale Pani Marysia 30 min. Przed Waszym przyjściem , wybudziła się , odłączyliśmy aparaturę , oddycha sama , ale nie zmienia to faktu że stan krytyczny … czas pokaże , ale zmieniamy metodę leczenia „
I tak też było , prawię codziennie przychodziliśmy do mamy , niby 10 min. Ale te 10 min . trwało bardzo długo , mówiliśmy do niej , otwierała oczy , ściskała nasze ręce .
Po tygodniu , otworzyła drugie oko, mrugała , ruszała ręką – prawą , zaczęła ruszać lewą , ściskała naszą rękę . Po 2 tygodniach wyjęli rurki obarczające mózg ,po 3 tyg. Założyli rurkę do tracheotomii , chciała mówić , była bardziej „żywa” , zaczęła jeść , pić , wykonywała polecenia ( proszę podnieść ręce itd. )w 4 tyg. Zmienili na mniejsza rurkę …. Zaczęła mówić i szła jak burza do przodu . Mowa była logiczna , wiedziała wszystko , pamiętała .
Później wszedł rehabilitant , pacjentów dużo , a on sam ….ale mama wykonywała polecenia , ruszała nogami , kilka razy z asekuracją usiadła na łóżku w pozycji siedzącej , a w ostatni dzień w szpitalu , nawet stanęła .
Ponieważ rokowała dobrze, nie było sensu trzymać już jej na neurologii w szpitalu Barlickim, lekarz stwierdził że nadje się na rehabilitację.
23 września transportem medycznym została przewieziona na dalszą rehabilitacje.
Podczas krótkiego pobytu okazało się że posiada bakterię Clostridium difficile , przenieśli ja do izolatki i zaczęli leczenie . Izolatka nie działa na nią dobrze , bardzo podupadła psychicznie , obecnie znajduje się już drugi tydzień w niej . Muszę mamę wyciągnąć ze szpitala , jest bardzo źle psychicznie ,a co się wiąże z tym , że dalsze leczenie będzie musiało odbyć się prywatnie. Mama już jest bardzo zrezygnowana, psychicznie bardzo wysiadła :( , gdzie wcześniej będąc w szpitalu Barlicki bardzo chciała wrócić do zdrowia(myślała logicznie , rozmawiała ), dla jej dobra nie może wrócić na odział szpitalny !!!.Ja osobiście nie wiem co się z nią dzieje - mamy trudny czas - Covid , bardzo mocno ograniczone jest wszystko .Serce pęka mi bardzo , dobrze wiemy że wszystko co jest prywatne jest drogie . Przy udarze musi mieć sporo specjalistów , jak i również przy rehabilitacji . Zwracam się z ogromna prośbą do ludzi z dobrym sercem o pomoc w leczeniu mojej mamy , która jest dla mnie wszystkim , już raz miałam ją stracić 🙁 , nie możemy tego powtórzyć . Moim wielkim marzeniem jest prywatny ośrodek do którego będzie mogła pojechać razem z tata . Mój tata a jej mąż będzie wielkim wsparciem psychicznym dla niej i leczenie będzie zupełnie inaczej przebiegać, takie osoby po udarze muszą mieć jednak wsparcie najbliższych!!!!
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek wsparcie !!!!!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Bardzo dotknęła mnie Wasza historia... Moja mama na emeryturze jest opiekunką medyczną na oddziale udarowym, często opowiada mi, co oznacza ta choroba. Boję się, że ją mogłoby spotkać to samo...
Mocno trzymam kciuki za Twoją mamę, cieszę się że nowy rehabilitant przychodzi prawie codziennie 💪💪💪 Jesteś bardzo silna, że tak wspierasz mamę. Życzę Wam, żeby mama wróciła do lepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Ściskam! ❤
bardzo dziękuję za pomoc, Tobie , Twojej mamie i najbliższych życzę dużo zdrowia ❤️ oby nigdy Was to nie spotkało ❤️. moja mama i tak z tego ładnie wychodzi ( mam nadzieję że tak będzie) ale ten udar bardzo rzadko się zdarza ( podobno) do tego usunięty kawałek czaszki.... to wielki CUD że żyje, i całkiem dobrze funkcjonuję
Trzymam kciuki!