id: ry7mps

Czy umrze wciśnięty pod lodówkę?

Czy umrze wciśnięty pod lodówkę?

Nasi użytkownicy założyli 1 226 837 zrzutek i zebrali 1 350 031 085 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Mówi się, że koty marcują. No cóż, jego rodzice najwyraźniej "wrześniowali", bo trafił do nas zimą jako maluch. Mieszkał z ciężko chorą na zapalenie płuc mamą na dworze. Przy pierwszym podejściu udało się złapać tylko jego i siostrę. Inwestycja, przecudna pingwineczka z białymi łapkami i białym końcem ogona, była od razu dość sympatyczna. Inżynier, czyli bohater tej opowieści, hm.... miał nieco bardziej bojowe nastawienie do człowieka. Rozpoczął karierę w Fundacji od pogryzienia wolontariuszki tak, że plamy krwi były w całym pomieszczeniu, nawet na ścianie. Przez następne dni siedział w klatce, a podawane codziennie zastrzyki niespecjalnie poprawiały mu nastrój. Inwestycja już dawno mogła biegać luzem z innymi kotami, a on - wciąż próbował nas zjeść.


W końcu uparł się na niego mój mąż. I dzień po dniu głaskał malucha tak długo, aż syczenie i fuczenie zmieniło się w mruczenie.W końcu nadeszła długo oczekiwana chwila - Inżynier dostał przepustkę na pokoje i zaczął zwiedzać. I ku naszemu zdumieniu - okazał się fajniejszy od siostry. Teraz już bez problemu dawał się brać na ręce, pokochał inne koty, psy i dzieci. Katar minął, wszystko szło ku dobremu, aż nagle któregoś dnia...


... nagle zrobił mu się gigantyczny brzuch. Widziałam już wiele błyskawicznie postępujących chorób, w tym wiele błyskawicznie postępujących wodobrzuszy. Ale u Inżyniera to naprawdę poszło piorunem. Niespełna doba - i z normalnego szczupłego kociaka zrobiła się bańka wypełniona żółtym płynem. Badania były formalnością, ale oczywiście potwierdziły diagnozę. Zakaźne zapalenie otrzewnej Do niedawna śmiertelne, dziś w większości przypadków można je leczyć. Wiemy, bo poddaliśmy terapii już kilkanaście kotów (niektóre są już ponad rok od zakończenia leczenia i czują się świetnie!), a kilka innych leczymy. Inżynier jeszcze tego samego dnia dostał pierwszą dawkę preparatu, dlatego ani na moment nie zdążył stracić apetytu.


Niestety - na nowo stracił zaufanie. W tej chwili toczymy poważne boje, bo zamelinował się pod szafkami w kuchni, przemykając się tylko co jakiś czas pod lodówkę. Moje córki i mąż dostali zadanie specjalne, by mu umilać życie. Ja - niestety już chyba na zawsze pozostanę tą niedobrą. Bo znów go kłuję.


Inżynier - może żyć, jestem też pewna, że uda nam się w końcu przełamać jego lęk przed człowiekiem. Ma szansę wyrosnąć na ślicznego i fajnego kocurka. Potrzebuje jednak Twojego wsparcia - dorzuć się proszę do jego skarbonki!


p24a0c46fd8e07f8.png

w34ad942f57c4bf3.png

xf63f07436dde939.png

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 189

preloader

Komentarze 21

 
2500 znaków