zaowocowało dobre przygotowanie i praca zespołowa i dotarliśmy na 7200m (tam dotarly wszystkie ekipy probojace zimą drogą shella )... zeby wejsc wyżej trzeba jeszcze jednego wyjścia (lub dotarcia tu za poprzednim ) i lin poręczowych... sie dopracuje temat kolejnej zimy... przygotowanie fizyczne trzyma także w dobrej formie psychicznej a Nanga jest motywatorem wiec wszystko sie wypełnia płynącą mocą a trening sie rozpoczoł...

wyprawę sfinnsowalismy w 95% z własnych środków (5% ze sprzedanych koszulek i pocztówek przed wyprawą ) i blisko 12tysi euro zasiliło pakistańską "gospodarke"... na koniec wyprawy pozostaliśmy dłużni ponad pół miliona rupii (około 5tys $).

obiecalismy splacic po powrocie, rozbilismy dlug na 6osób, wiec w sumie do przełkniecia kwota... ile sie dalo poszlo z kredytowki... ile sie dalo popisalem maile do chlopakow (nie potrafie sciagac dlugow ) no i cisza... wiec stąd ta zbiórka

Nie wiem skąd motywacja pochodzi zeby kontynuowac ten projekt...jestem głęboko przekonany że na tą górę da sie wejść zimą właśnie drogą shella ale kluczem jest znakomite przygotowanie fizyczne i dyscyplina w kwesti wykożystania każdej chwili dnia (wczesne pobódki )... no i lżejsze liny niż mieliśmy w tym roku

www.nangadream.blogspot.com