id: rdsuv3

Na leczenie onkologiczne

Na leczenie onkologiczne

Nasi użytkownicy założyli 1 248 233 zrzutki i zebrali 1 406 325 577 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Aktualności1

  • Zakończyłam już białą chemię. 10. lutego zaczynam czerwoną i nie będę kłamać: trochę się tego boję. Każdy wlew będzie w trzytygodniowym odstępie, aby organizm mógł się zregenerować.


    Jak się czuję? Fizycznie średnio. Miałam 3 tygodnie przerwy, bo wyniki były niezbyt dobre, delikatnie mówiąc. Psychicznie nieco gorzej... Trzymam się jednak, bo wiem ile osób mi kibicuje.


    Bądźcie ze mną nadal. Wspierajcie mnie, bo to też część terapii... Dzięki Wam uśmiecham się i wierzę, że wyjdę z tego. Chciałbym spełnić jeszcze kilka marzeń... Po prostu chcę jeszcze żyć...

    ❤️

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Do tej pory sama angażowałam się w przeróżne zbiórki i akcje charytatywne. Od 2012 roku prowadzę blog kulinarny i często wykorzystywałam jego zasięgi do pomagania innym. Nigdy nie przypuszczałam, że i ja zwrócę się o pomoc i to dla samej siebie.


Pod koniec wakacji dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi. Pierwsze tygodnie były dla mnie jak z horroru. Rozpacz i przerażenie paraliżowały mnie dosłownie. Niestety jestem również posiadaczką mutacji genu BRCA1, co dodatkowo obciąża ryzykiem przerzutów.


Trafiłam do cudownego miejsca, jakim jest Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne w Szczecinie. Nazywamy je miedzy sobą Leśną Górą, gdyż podejście do pacjenta jest tam wyjątkowo empatyczne. Zdiagnozowano mnie szybko i równie szybko wdrożono leczenie. W skrócie ujmując: najpierw chemioterapia skojarzona z immunoterapią, potem operacja, radioterapia i na koniec immunoterapia. Całość zajmie około roku. Miałam szczęście w nieszczęściu, bo zakwalifikowałam się na pełną refundację. I wydawało się, że teraz już wszystko będzie dobrze.


Straciłam włosy, zrobiłam się słaba jak dziecko, ale to nic. To przecież przejdzie.


Niestety, chemioterapia to ryzyko dodatkowych dolegliwości, chorób i skutków ubocznych. Po kilku tygodniach okazało się, że mam cukrzycę i trafiłam na oddział diabetologiczny. Teraz do kompletu jeszcze i z tym się borykam...


Powoli zaczęło się okazywać, że ta choroba pochłania coraz więcej pieniędzy. Na chemię dojeżdżam około 150 km w jedną stronę raz w tygodniu. Leki kosztują, podobnie jak prozaiczne jedzenie, bo teraz przecież mam dietę cukrzycową. Wzrok popsuł mi się dramatycznie, więc potrzebuję nowych okularów, gdyż nawet podpisanie czegokolwiek nie jest już takie proste. I tak dziwnie się zrobiło, że pieniędzy potrzeba coraz więcej...


Nie udźwignę swojego leczenia sama, już to wiem. I, choć długo walczyłam ze sobą, nie mam wyjścia: proszę o pomoc w tej trudnej drodze do zdrowia. A może i życia...

QDYWM02KYAGGHXYo.jpg


U0eGYdDzi616EiXZ.jpg

uAQSgbK3jMbQc7ke.jpg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 30

 
2500 znaków