Do tej pory o nic nie prosiłam. Nie pomyślałabym , że będę w takiej sytuacji.

Dziś proszę, ale nie dla siebie, a dla moich dziadków, którzy przez powódź stracili wszystko co mieli. Jednak muszę doprecyzować, stracili wszystko co materialne, bo nie stracili nadziei i wiary w dobrych ludzi, którzy na każdym kroku udowadniają, że są i pomogą.

Mieszkają we wsi Wilkanów, pomiędzy Międzygórzem, a Bystrzycą Kłodzką. Niewiele mówi się o tych małych miejscowościach w mediach. Dom został całkowicie zalany 14.09.2024, urwało jego dobudowaną część. Woda wlewała się z jedne strony oknami i wypływała drzwiami. Garaż na ciągnik się zawalił. Popłynął cały opał ma zimę. W całym tym nieszczęściu udało się uratować zwierzęta, ciągnik i auto. Poza tym nie mają nic. Łóżka zalane, ubrania, sprzęt medyczny, talerze, kołdry etc. Zostali tak jak stali, w jednych ciuchach, w jednych butach i ogromną rozpaczą.

Babcia obecnie jest bezpieczna w Międzygórzu, tam powódź nie wyrządziła ogromnych szkód. Dziadek trwa w Wilkanowie, sprząta wraz z rodziną i ludźmi, którzy zaoferowali pomoc. Pali w piecu z nadzieją, że osuszy dom. Idzie zima, bez profesjonalnego sprzętu nie ma szans żeby dom nadawał się do zamieszkania. Podłogi są zerwane, ściany brudne, wszędzie pełno błota. Podwórko dosłownie zaorane, same kamienie, po trawie nie ma śladu.

Najpotrzebniejsze rzeczy zaraz będą mieć, dobrzy ludzie szybko się zorganizowali i jadą z pomocą ( z tego miejsca chciałam podziękować Patrycji i ekipie Pepco z Katowic, Dorocie z Lipowej, Marice z Wrocławia, Izie i jej ekipie, pani Iwonie i ekipie z Malborka oraz wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę od siebie). Jednak to kropla w morzu. Dom wymaga kapitalnego remontu, sprzętów, łóżek. To starsi, schorowani ludzie, nie mają już na tyle sił, aby sami sobie poradzić. Stąd moja prośba i ta zrzutka. Każda najmniejsza wpłata się liczy. Przekonałam się , że w okół jest mnóstwo dobrych ludzi. Pomóżcie im, proszę.

Wnuczka Ania z rodziną.