Na tomografię, rhinoskopię, zabieg Borysa
Na tomografię, rhinoskopię, zabieg Borysa
Nasi użytkownicy założyli 1 226 860 zrzutek i zebrali 1 350 125 498 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Bardzo prosimy o wsparcie dla Borysa.
12 listopada jesteśmy umówieni w Klinice Auxilium w Milanówku na tomografię komputerową, prawdopodobnie rhinoskopię i w zależności od wyniku na zabieg chirurgiczny. Koszt to nawet 2800 zł. Dla nas to ogromna kwota, nie mamy takich pieniędzy. Musimy zapłacić od razu po zabiegu, nie ma możliwości przedłużonego terminu płatności. Mamy czas do wtorku na uzbieranie wymaganej kwoty.
Do tej pory wydaliśmy na diagnostykę i leczenie Borysa 3752 zł. Oprócz Borysa, mamy jeszcze kilkadziesiąt kotów, które wymagaja profilaktyki i leczenia. Prowadzimy też kilka domów tymczasowych. 2800 zł to dla nas ogromna kwota, nie mamy takich pieniędzy.
Borys ma 14 lat, wg książeczki rasa rosyjski niebieski. Nie ma jednak nigdzie rodowodu.
Kocurek trafił do nas 18 lipca. Przyjęliśmy zgłoszenie o porzuconym, słaniającym się na łapkach kocie w Modlinie. Podobno od dwóch dni był słyszany na sąsiedniej działce, a w czwartek przywlókł się na działkę osoby zgłaszającej. Od razu pojechałyśmy. Odebrałyśmy kocurka i zawiozłyśmy do weterynarza.
Sprawdziliśmy czip. Zarejestrowany, były dane właściciela. Skontaktowałyśmy się z nim. I tu zaczął się matrix. Borys w 2020 r. został oddany przez właściciela znajomemu, oczywiście bez żadnej umowy. Dostaliśmy numer do tej osoby. Skontaktowaliśmy się z nią. Kiedy okazało się, że Borys ma chorą tarczycę, nowego właściciela nie było podobno stać na leczenie i dał ogłoszenie na OLX, że odda kota. Zgłosiła się Pani Kasia i odebrała kota. Oczywiście bez żadnej umowy, Pan nawet nie znał nazwiska tej Pani, wiedział, że mieszka gdzieś w Modlinie.
Połączyłyśmy jednak kropki. Panią Kasią okazała się osoba, która zgłosiła nam porzucenie kota. Kot był w opłakanym stanie. Nie było jej stać na leczenie. Połaszczyła się po prostu na kota rasowego. Oszukała nas.
Dla nas to szok, niedowierzanie. Pani Kasia jak i poprzedni właściciel wzięli kota tylko ze względu na rasę. Od 2020 r., kiedy oddał go pierwszy właściciel, nie ma żadnych wpisów w książeczce, szczepień, odrobaczeń. Podejrzewamy też, że hodowla, z której kot został wydany, była pseudohodowlą. Kot w momencie wydanie był niewykastrowany i nie miał czipa.
Kiedy Borys do nas trafił był w opłakanym stanie, ważył 2,35 kg, skrajnie wychudzony, z wyciekającą robą z ucha, oczu, pychola. Nadczynność tarczycy nie była leczona od dawna, T4 całkowita 9,73 (górna granica 4,00), T4 wolna >6 (górna granica 2,60).
Kocurek miał stan zapalny. Test FIV/FELV ujemny. Wdrożyliśmy leczenie.
Karta leczenia z dnia przyjęcia i wyniki krwi poniżej.
Niestety USG jamy brzusznej nas zmroziło.
- przewlekła przebudowa wątroby,
- przebudowa nerek,
- zapalenie żołądka i jelit cienkich,
- przewlekła przebudowa trzustki z zaburzeniem obrazu okolicznych naczyń.
Podejrzenie chłoniaka.
Echo serca, jak na wiek kota, było w porządku. Opisy poniżej.
Ponownie wdrożyliśmy leczenie, sterydy, antybiotyki
Kolejne USG było już dużo lepsze, wykluczono chłoniaka, opis poniżej.
Niestety Borys ma cały czas powracający wyciek z nosa, ma też ataki kaszlu i kichania, antybiotyk nie pomagał. Zrobiliśmy badanie kału, nic nie wyszło, wynik poniżej
31 października została wykonana sanacja jamy ustnej i RTG głowy. Na RTG wyszła zmieniona prawa puszka bębenkowa, zatarte granice, zacienienie kości. RTG nie pokazuje jednak tkanek miękkich. Poniżej aktualne wyniki krwi, RTG, opis wizyty i skierowanie na TK.
Potrzebna jest tomografia głowy.
Bardzo prosimy o wsparcie, każda złotówka ma znaczenie.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dziękuję że pomagacie