Uwolniony z łańcucha pies, który walczy ze śmiercią
Uwolniony z łańcucha pies, który walczy ze śmiercią
Nasi użytkownicy założyli 1 227 139 zrzutek i zebrali 1 350 776 194 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Aktualizacja 13.02
Major ma się lepiej, rana ładnie wygląda.
Przed położeniem się spać kręci się w kółko, widać że rana jeszcze go ciągnie i ma z tym małe problemy.
Za około 2 tygodnie będą już wyniki histopatologiczne.
Majora czekają badania krwi w przyszłym tygodniu, musimy sprawdzić czy wszystko wróciło do normy i czy konieczne jest nadal suplementowanie żelaza.
Niestety Major posiada również bardzo duży popęd, jak dostaniemy zielone światło od weterynarza, będzie musiał zostać wykastrowany, w innym wypadku obawiamy się dużych problemów w okresie wiosennym.
Major jest pod opieką doświadczonego domu tymczasowego, który staje na głowie żeby wszystko było dobrze.
Podawanie takiej ilości leków, codziennie, jest nie lada wyzwaniem.
Niestety nikt Majora nigdy nie nauczył podstawowych zasad, wszystkiego uczy się od nowa.
Aktualizacje 6.02
Major odwiedził dziś Panią weterynarz, nareszcie pozbył się szwów po operacji i dostał pozwolenie na chodzenie bez kołnierza.
Rana pięknie się goi, Major zaczął otwierać się na ludzi których zna, zdarza mu się już reagować na nowe imię.
Pomimo dużej ilości zabiegów, robionych przez weterynarza i przez opiekunów, nie wykazuje objawów agresji, jesteśmy dumni z jego cierpliwości.
Chciałby się już bawić, jednak to jeszcze nie czas na szaleństwa.
Guz który został wycięty (można go zobaczyć w galerii) musi zostać zbadany histopatologicznie, co da nam informacje czy jest to nowotwór, czy tylko, na co ogromnie liczymy: krwiak.
Badanie histopatologiczne to koszt 130 zł.
Nadal walczymy o jego zdrowie i życie, nie chcemy by odszedł zbyt szybko, w momencie gdy wszystko zaczęło się układać.
Aktualizacja 3.02
Major próbuje odnaleźć się w obecnej rzeczywistości, nie jest to łatwe, jednak pełna miska, legowisko oraz dach skutecznie go przekonują. Okazuje się, że Major jest psem, który bardzo potrzebuje obecności człowieka, podrapania za uchem, z resztą coraz częściej się tego domaga.
Obecny stan Majora jest nadal bardzo średni. Psiak coraz mniej chce przyjmować leki, a doszły kolejne... Okazało się, że Major ma pasożyty i należy poddać go kuracji odrobaczającej. Trzeba u niego zwalczyć giardie. Przez leki jego żołądek jest bardzo wrażliwy dlatego potrzebujemy dla niego karmy bardzo dobrej jakości, która, oczywiście, również dużo kosztuje. Dodatkowo zostały stwierdzone u niego bezdechy. Co jeszcze kryje w sobie? Teraz mamy nadzieję, że już tylko dobre rzeczy. Chociaż na razie pewnie jeszcze będziemy musieli na nie poczekać. W sobotę czekają nas kolejne badania krwi.
Na razie skupiamy całą uwagę na tym, aby Major poczuł się lepiej, aby jego rekonwalescencja przebiegła gładko. W domu tymczasowym otrzymuje mnóstwo miłości. Jednak my nadal nie mamy pełnej kwoty za jego bardzo kosztowne leczenie. Obecnie czeka na nas między innymi faktura na prawie 1700 zł, a mamy czas do 1 marca na jej opłacenie. Nie wspominając już o krwi, która była potrzebna do wykonania operacji, zalegamy za nią 498zl.
Powoli Major wychodzi na prostą, pokazał nam, że ma w sobie dużo siły, oszukał śmierć, udowodnił, że chce żyć. Teraz nasza kolej, żeby pokazać mu, że nie jest nam obojętny.
Nie pozwólmy, żeby został zapomniany tylko dlatego, że miał gorszy start...
Aktualizacja 30.01
Major chodzi, jest kontaktowy, jednak rokowania nadal są ostrożne. Dostaje antybiotyki, probiotyki i żelazo ze względu na utratę dużej ilości krwi, to jest aż 13 tabletek dziennie. Jego rekonwalescencja dopiero się rozpoczyna, żeby wyprowadzić go na prostą musimy liczyć kilka miesięcy. Powinien ważyć ok 50kg, gdzie obecnie jest to 34...
Nie mówiąc już o tym czego najbardziej się obawiamy, trzustka... Jeszcze się okaże czy dobrze pracuje.
Bardzo boimy się jakichkolwiek objawów typu kaszel/duszności/wybrzydzanie jedzenia, pozornie są normalne, jednak dla niego stanowią poważne zagrożenie i dają nam sygnał że pędzimy na cito do weta licząc na cud.
Faktura która przedstawimy po, miejmy nadzieję, pozytywnym zakończeniu leczenia na dzień 28.01 wynosi 1638zl a to nie koniec...
Bez pokrycia faktury nie mamy możliwości nic więcej zrobić i nikomu więcej pomóc... Bez Was nie damy rady. Błagamy o wsparcie. Chociażby o 1 złotówkę. Dla Was to drobnostka, a dla nas nadzieja na uratowanie Majora.
Aktualizacja 27.01
Major żyje. To najważniejsza i najcudowniejsza wiadomość dzisiejszego dnia. Wybudził się i po trudnym zabiegu i późniejszym złym samopoczuciu po narkozie, Major dał radę wstać. Jednak za nim i za jego opiekunami długa i ciężka noc. Po narkozie momentami był bardzo niespokojny, zaś czasami tracił kontakt i leżał bez ruchu. Podczas zabiegu stracił dużo krwi, dlatego będzie musiał zażywać żelazo, dodatkowo dostaje witaminy w zastrzykach oraz lek Metrovis 750mg. Major ma rozcięty cały brzuch. Weterynarze tego nie planowali, jednak nie było innego wyjścia, aby móc usunąć całego guza, a podczas operacji pojawiło się krwawienie do brzucha.
Przed nim długa rekonwalescencja i walka o życie i zdrowie. Przed operacją ważył 40 kg, natomiast obecnie jego waga to 34 kg. W przeciągu bardzo krótkiego czasu stracił aż 6 kg. To jeszcze nie koniec, Majorku, a dopiero początek Twojej nowej drogi do lepszego życia...
Aktualizacja 26.01
Major, bo takie otrzymał imię, jest po operacji. Jego stan jest bardzo ciężki. Nie wiemy nawet, czy wybudzi się z narkozy. To, co zobaczyli weterynarze przerosło nawet ich. Guz o wadze 2 kg, który na pewno już raz pękł. Wokół niego znajdowały się już zrosty. Nie możemy nawet wyobrazić sobie bólu jaki musiał czuć Major. Czy jest dla niego jeszcze nadzieja?
Można sobie jedynie wyobrazić, co mógł czuć. Jednak mimo tego próbował pokazać nam, że dziękuje za pomoc i za serce, jakie mu okazaliśmy. Obecnie jego opiekunowie z domu tymczasowego intensywnie walczą o to, aby dać mu lepsze życie. Major stara się wrócić do siebie po tym skomplikowanym zabiegu. Czy to się uda? Tego nie wiemy. Ale nie poddajemy się...
Pojawia się informacja, pies w bardzo złych warunkach.
Początkowo próbujemy załatwić sprawę pokojowo. Bez nerwów. Jednak po kilku wizytach pies trafia pod naszą opiekę.
Na pierwszy rzut oka wydaje się zaniedbany, śmierdzący, ale pozytywnie nastawiony do faktu, że pojawiła się przed nim nadzieja. Następnego dnia z rana pędzimy z nim do weterynarza na ogólny przegląd stanu. I co się okazuje? Na cito pędzimy po krew, która kosztuje nas prawie 500zł, a pies jutro trafia pod nóż. Diagnoza: guz śledziony.
Cały opis można znaleźć w galerii zdjęć.
W naszych oczach pojawiają się łzy, ale nie poddajemy się. Działamy. Już na wstępie będzie nas to kosztowało 1000 zł. Tysiąc, którego nie mamy. Jednak obecnie najbardziej liczy się dla nas to, aby mu pomóc. Aby pokazać mu, że nie uratowaliśmy go z łańcucha, z rozpadającej się budy, z głodu, smrodu, tylko po to, żeby nadal cierpiał. Ale żeby wreszcie, po 8 latach życia, zobaczył jak to jest być kochanym, rozpieszczanym, kiedy ktoś się o niego martwi, daje mu jeść coś innego niż ochłapy i częściej niż raz na jakiś czas. Jednak jeśli teraz nie zawalczymy, przegramy na wstępie z chorobą. Prosimy z całego serca o pomoc dla niego. Dla tego, który nawet nie ma imienia.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!