W czwartek 14 listopada tego roku została potrącona nasza niespełna 4 letnia suczka. Wracając z ogrodzonego podwórka do mieszkania, wybiegła przez otwarte do kamienicy drzwi wejściowe. Niestety. Została potrącona, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia nie udzielając jej pomocy. Od razu trafiła do weterynarza. Nie chodziła, ale jej stan nie zagrażał życiu; dostała leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwobrzękowe, a następnie wróciła do domu na noc. Następnego dnia rano ponownie trafiła do weterynarza, na obserwację całodniową. Lekarz nie miał dla nas dobrych wieści. Nie było absolutnie żadnej poprawy, a Ruta wciąż nie ruszała przednimi kończynami oraz szyją. Mieliśmy do wyboru trzy opcje:

1. Dalsza diagnostyka i leczenie, co wiąże się z ogromnymi kosztami;

2. Czekanie;

3. Eutanazja.

Oczywiście ostatnia opcja kompletnie nie wchodziła i nie wchodzi w grę. Ruta jest świadoma, je i pije. Załatwia się po wyniesieniu na dwór (nie siusia pod siebie). Jest to nasz członek rodziny i załogi, więc zrobimy wszystko, by wróciła do sprawności.

Chcemy podjąć się diagnostyki i leczenia, a w ostateczności zakup wózka inwalidzkiego dla psa (produkowanego i dostosowanego pod wymiar).

Każda wizyta u weterynarza wiąże się z wydatkiem wysokości 400-500 zł.

23.11 miała konsultacje neurologiczną. Rozpoznano u niej złamanie z wtórym uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Zalecono rezonans magnetyczny (koszt ok. 2.000zł) oraz rehabilitację. Oprócz tego będzie potrzebowała zabiegu i leków. Wstępne wyliczenia samego zabiegu to ok. 15.000 zł.