id: n7vy2x

Jarek i jego codzienna walka o powrót do zdrowia

Jarek i jego codzienna walka o powrót do zdrowia

Nasi użytkownicy założyli 1 226 834 zrzutki i zebrali 1 350 024 323 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki


\]W grudniu 2018r. w drodze do pracy uległem wypadkowi. Przeszedłem operacje ratującą życie. Niestety uraz kręgosłupa okazał się bardzo rozległy, mam porażenie czterokończynowe i jestem całkowicie zależny od innych osób.

Mimo nie rokujących prognoz lekarzy ja walczyłem każdego dnia, często z samym sobą byleby tylko odzyskać zdrowie. Po niemal pół roku pobytu w szpitalu wróciłem do domu, to był trudny powrót bo wyszedłem z niego na własnych nogach, a wróciłem na wózku... Nie mogąc samodzielnie przejść przez próg...

Wtedy życie pokazało, że łatwo nie będzie ale przy ogromnym wsparciu narzeczonej, mimo bólu i łez sumiennie ćwiczyłem, często ponad siły.


Wziąłem udział w Turnusie usamodzielniającym, a później w projekcie Mieszkań Treningowych, by móc nauczyć się żyć i funkcjonować na wózku i nie stać się ciężarem dla bliskich. To był intensywny czas, 2 miesiące ciężkiej pracy nad sobą i nad swoimi słabościami. Zwykłe, codzienne czynności, które wykonuje każdy z nas, dla mnie przy porażeniu rak były nie do wykonania. Zacząłem współpracę z fizjoterapeutą, który pokazał mi inne metody rehabilitacji. Z tygodnia na tydzień moje ciało nabierało sił, a każdy kolejny miesiąc pokazywał jak wielkie efekty przynosi ta ciężka praca i systematyczność. Wierzyłem, że powrót do sprawności jest blisko, że mam coraz większe szanse, a moje marzenie by znów wziąć na ręce malutką córeczkę może się spełnić. Wracało czucie i sprawność rąk.

Jednak okrutny los postanowił znów zapukać do moich drzwi. Podczas pobytu na Oddziale Rehabilitacji w czasie ćwiczeń, złamano mi kość udową. Po niemal tygodniu przeszedłem operację zespolenia kości. Byłem pewien, że najgorsze już za mną, niestety było przede mną. Zespolenie miało być stabilne, a ja miałem wrócić do ćwiczeń usprawniających. Jednak tak się nie wydarzyło, a każdy dzień przynosił mi ból i kolejne komplikacje. Przeszedłem poważne zakażenie i 4 operacje na złamaną nogę. Blisko rok przeleżałem w łóżku w nieustannym bólu, ze stanem zapalnym rany pooperacyjnej i gorączką. Czułem jak z mojego zmęczonego ciała uchodzi siła, radość i chęć do życia... Najgorszą rzeczą był smutek i łzy w małych oczkach mojej córeczki bo nie mogłem i nie miałem sił bawić się i zajmować nią jak wcześniej.



Złamanie i rok komplikacji sprawiło, że wszystko, co ciężka pracą osiągnąłem przepadło bezpowrotnie. Straciłem zdrowie i swoje życie. Stałem się zależny od innych, wymagam opieki i pomocy najbliższych. Nie jestem w stanie samodzielnie się ubrać, usiąść na wózek czy nalać sobie wody, a przed złamaniem mi nogi wszystko potrafiłem. To moja rodzina opiekuje się mną, a nie ja nimi. Przez te ostatnie 2 lata umierałem za życia tak naprawdę. Leki opioidowe były lekiem na ogromny ból fizyczny, ale nie koiły bólu psychicznego... Wegetowałem każdego dnia... Zawiodłem tym rodzinę, a najbardziej swoją małą córeczkę.



Dziś chcę po raz kolejny stanąć do walki o siebie.

Dziś chcę żyć i uśmiechać się.

Dziś znów chcę być Tatą Bohaterem, silnym i wspaniałym wzorcem dla mojej córki, bo ona na mnie wciąż czeka.

Dziś chcę rehabilitować się, jednak nie posiadam na to środków i dziś chcę prosić Was o wsparcie. Przeczytaj, opowiedz o mnie swojej rodzinie i znajomym, wpłać chociażby złotówkę bym mógł zacząć swoje życie jeszcze raz.

Z góry bardzo Ci dziękuję!!!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 55

 
Ilona
20 zł
 
Kasia
20 zł
 
Patrycja
50 zł
 
Milena F
100 zł
 
Kas
150 zł
 
...
20 zł
 
Agnieszka
20 zł
 
Ola, fanka Loli
5 zł
 
Pomagajmy
100 zł
 
Użytkownik niezarejestrowany
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 1

 
2500 znaków