Najpierw byłam dla niego domem tymczasowym, ale rozkochał nasze serca i został.

Jego początek nie był łatwy. Wraz z 4 rodzeństwa w wieku 2 tygodni wyrzuceni jak śmieci. Wykarmiłam i odchowałam. Rodzeństwu znalazłam nowy dom.

Od małego był kiwaczkiem dlatego otrzymał od weta diagnozę hipolazja móżdżku.

Nagle zaczął ciężko oddychać, gorączka, brak apetytu i weterynarz początkowo stwierdził reakcje poszczepienną, drugi infekcje górnych dróg oddechowych, aż w końcu trzeci zrobił USG i wyszło, że ma płyn w klatce piersiowej i padło podejrzenie fip.

Ściągnięty płyn żółty i gęsty. Wysłany jeszcze do laboratorium do potwierdzenia, ale to tylko była formalność. 

Wyniki potwierdziły najgorszy scenariusz...😭

Od razu setki myśli i pytań. 

Co robić? Ratować? Skąd na to środki wziąć? Poddać się? Walczyć? Ale za co? Dać mu umrzeć? Nie!!! 

Nie potrafię mu odebrać życia kiedy jest szansa i dostęp do leków. Nie potrafię zabrać mu życia tylko dlatego, że leczenie jest drogie. 

Mam obecnie dług w przychodni. Nie jest on duży, ale jest. Muszę go spłacić i jeszcze uzbierać pieniądze na leczenie 😭

Na razie wykupiłam lek na kilka dni leczenia na więcej nie mam pieniędzy 😔

Dotychczasowe badania i wizyty u różnych lekarzy pochłonęły moje niewielkie oszczędności. 

Ciężar psychiczny i finansowy spowodowany moją chorobą doprowadziły do tego, że potrzebuje prosić o pomoc. 

Bardzo proszę o wsparcie 🙏🙏🙏

Kociak jest pod stałą opieką weterynaryjną, ale to wszystko kosztuje. Koszt 6 dniowej dawki wynosi 300 zł + poniżej przedstawiam paragony z odbytych dotychczas wizyt.