Tę zrzutkę założyłem, żeby choć trochę pomóc kubańskiej rodzinie Yosesnel Alfonso i Rose i ich dzieciom w codziennym życiu i dać im przepustkę do lepszego życia... Alfonso poznałem podczas pobytu na Kubie, stojąc w kolejce po.... kartę telefoniczną. Okazał się bardzo uczynnym i dobrym człowiekiem, oprowadził nas po Havanie, opowiedział wiele o codziennym życiu, poznał nas też ze swoją rodziną, żoną Rose i ich dwójką dzieci. Ich sytuacja była jak wielu na tej wyspie już wtedy bardzo ciężka. Żona Alfonso Rose nie pracowała i zajmowała się dziećmi, a utrzymaniem zajmował się tylko on.

Podczas naszego pobytu zobaczyliśmy inny świat, niż ten który znamy i poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi. Kubańczycy okazywali nam wielką sympatię i wiele razy bezinteresownie pomagali. Widać też było ich wielką miłość do rodziny i bliskich. Ich świat przypomina mi nasze lata 70-80, zupełnie inne od dzisiejszych.

Nasze życie nie zna takich problemów jakie mają Kubańczycy. Potrafią oni żyć wiele lat nie mając w mieszkaniu np. lodówki, lub pralki. Rodzina Alfonso posiada starą radziecką pralkę widoczną na jednym zdjęciu (w żółtym kolorze). Kubańczycy naprawiają i przywracają "do życia" sprzęt wyprodukowany przed dekadą, a np. swoje auta naprawiają na ulicy samodzielnie, jeżeli je w ogóle posiadają. Podobnych sytuacji i absurdów jest wiele... 

Polecam wszystkim książkę znanej dziennikarki: Yoani Sánchez "Cuba libre", w której opisała ona życie na wyspie. 

Kontakt z kubańską rodziną mamy do dzisiaj, tylko przez media społecznościowe. Jakiś czas temu zepsuł się im telefon i ponad rok zabrało im zorganizowanie możliwości kontaktu ze światem. 

Obecna sytuacja na Kubie jest tragiczna, pandemia spowodowała wielką biedę, z powodu m.in. załamania turystyki, z której żyje wyspa. Dochodzą trudne kwestie społeczne itd. itp...

Aby im pomóc jest jednak możliwość dokonania przelewu na specjalną kartę. Co już z sukcesem jakiś czas temu robiliśmy.

Dziękujemy z góry za wszystkie wpłaty!

Przemek i Iwona Zakrzewscy