Pomoc dla Waldka! 

Mam na imię Waldek, mam 7 lat, przyjechałem do Stajni w Mazańcowicach w lutym, przed pandemią. Miałem pracować jako koń do hipoterapii. Moje ślepe oczko nikomu nie przeszkadzało, obiecali że będą mnie kochać i szanować do końca moich dni. Podczas czyszczenia okazało się, że mam ropnia pod pyszczkiem. Pan Weterynarz, który mnie oglądał stwierdził, że powodem może być ciasny kantarek, który kiedyś nosiłem. Kazał przemywać, dezynfekować i nakładać maść, jednak te zabiegi nie pomagały. Czułem się coraz gorzej, często leżałem. Moi właściciele najpierw myśleli, że jestem leniuszkiem. Ranka się nie goiła. Przyjechała Pani Weterynarz zrobiła prześwietlenie mojego pyszczka. Mam przynajmniej jednego zęba do usunięcia, ma zepsuty korzeń, zbiera się ropa i zrobiła się przetoka. Jak by tego było mało, mam chore nóżki, czuję się cały chory. Właściciele planują wysłać mnie do kliniki, co będzie bardzo kosztowne. Wiedzą, że prawdopodobnie nie będę już mógł wozić dzieci, ale przestanie mnie boleć, będę zdrowy. Proszę Was o pomoc, mam dopiero 7 lat ;((