id: ktaeyg

Pomoż tym, o których zapomniał cały świat

Pomoż tym, o których zapomniał cały świat

Nasi użytkownicy założyli 1 226 826 zrzutek i zebrali 1 350 006 457 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Zanim poprosimy was o pomoc przedstawimy wam naszą krótką historie i powiemy trochę więcej o nas i co najważniejsze o KOCIAKACH dla których jest poświęcona cała ta zrzutka, bo to one są tutaj teraz najważniejsze. No bo kto zechciałby nam pomóc nie wiedząc o nas kompletnie nic? 😁

Tak więc jesteśmy zwykłą grupą nastolatków. Rok temu na wiosnę dostaliśmy działkę, wszystko było super, do czasu... Kilka dni po otrzymaniu kluczy do działki idąc na nią spędzić miło popołudnie usłyszeliśmy ciche miałczenie w krzakach. Jak się okazało w krzakach leżała "kocia matka" wraz z trzema tyle co urodzonymi kociakami. Była wychudzona, wyglądała jakby tygodniami nic nie jadła, a przecież sama musiała wykarmić jeszcze trójkę maluchów. Oczywiście nie mogliśmy przejść obojętnie. Zaraz poszliśmy do sklepu nakupić zapas karmy dla świeżo upieczonej "kociej mamy". Na dniach okazało się, że znaleziona kotka nie jest jedyna, w samej okolicy naszej działki kręciło się ponad 20 wychudzonych, zarobaczonych na maxa kotów, stroniących od człowieka na kilometr. Jak to możliwe, że nikt ich wcześniej nie widział? A może problem w tym, że nikt nie chciał ich widzieć?

W każdym razie zostawienie ich na pastwę losu, aby żyły tak jak do tej pory nie wchodziło nawet w grę.

Całe wakacje spędziliśmy na pełnych obrotach. Na okrągło jeżdżenie po weterynarzach, sprzedaż lemoniady przed działkami, żeby z czegoś mieć go opłacać, plus jeszcze mieć na leki, karmę, czy środki owadobójcze. Przez cały ten okres znalazło się wiele wspaniałych ludzi, którzy zechcieli pomóc i do dzisiaj jesteśmy im ogromnie wdzięczni.

Na dzień dzisiejszy udało się sprawić, że te wszystkie "dzikie" kociaki nabrały w pełni zaufania do ludzi. Nie są już wychudzone i zarobaczone jak dawniej, są czyste, zadbane, w pełni zdrowe i stale znajdują domy.

Tylko co dalej? Z roku na rok będzie ich więcej, zbliża się kolejny sezon, a razem z nim kolejne koty. W końcu nie będziemy w stanie im dalej pomagać. Już teraz przy ponad dwudziestu jest ciężko, a będzie tylko gorzej... Jedynym ratunkiem tutaj są kastracje, ale na to też potrzebne są środki i to nie małe. W mieście działa program kastracji wolnożyjacych kotów, ale przy takiej ilości bezdomniaków liczba darmowych kastracji zostaje wykorzystana w mgnieniu oka. Dodatkowo w mieście nie funkcjonuje żadna fundacja, najbliższa która jest w stanie nam pomóc znajduje się ponad 50km od nas. Chociaż szukanie za jej pośrednictwem domów dla kociaków nie stanowi problemu, to w sprawach wymagających dojazdu już bywa ciężko. Dlatego pozostaje tutaj tylko wzięcie sprawy na własną rękę.

Co inni na to? Przecież działkowiczów jest więcej. Teraz, kiedy koty są już zadbane, zaczęły lgnąć do ludzi zaczęli się nimi interesować "bo jaki słodki kotek, przyjdzie się przytuli do nogi to mu coś dam z obiadu, przecież szkoda wyrzucać". Tyle, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej te same "słodkie kotki" były kompletnie olewane, gdy potrzebowały pomocy najbardziej. A teraz, kiedy wszyscy "przyjdą na gotowe" nazywają się wielkimi opiekunami, bo raz w tygodniu wrzucą coś z niedzielnego obiadu do miski, a kiedy temat zejdzie na kastrację nagle te koty przestają być "ich" i wciąż pozostają tylko "bezdomnymi kotami". Odpowidają tylko "ale te koty nie są moje, komu by się chciało jeździć i załatwiać jakieś kastracje?" przecież najlepiej umyć ręce jak przyjdzie co do czego. A tak się właśnie składa, że nam by się chciało... Gdybyśmy tylko mieli na to środki... Ale skąd mamy je wziąć mając 16 lat?

Nie jesteśmy w stanie opłacać tego wszystkiego z własnego kieszonkowego. Przez wakacje na pewno znowu ruszymy z akcją "sprzedaży lemoniady". Ale kocie potrzeby nie będą czekać do wakacji, zaczyna się znowu sezon, na dniach zaczną się rodzić małe, a my na obecną chwilę jesteśmy na lodzie...

Dlatego jedynym wyjściem jest zwrócenie się z prośbą o pomoc do was. Jeśli tylko jesteście w stanie przeznaczyć złotówkę, nie dla nas, dla KOTÓW, których los tak naprawdę jest obojętny wszystkim dookoła to byłaby ogromna pomoc. Może się wydawać, że 1zł nic nie zmieni, bo przecież nawet najtańsza karma tyle nie kosztuje, ale gdyby tak każdy dodał od siebie tą małą cegiełkę w postaci złotówki w końcu udało by się dużo osiągnąć. Bo w końcu z każdej małej cegiełki, może powstać duży dom.

Ze względu na dobro i bezpieczeństwo kotów nie podam tutaj dokładnej lokalizacji, gdzie się znajdują ale zawsze jest możliwość kontaktu przez naszego Instagrama @dzialkokoty, gdzie możemy podać więcej informacji i odpowiedzieć na ewentualne pytania. :)

Z góry bardzo dziękujemy każdemu, komu koci los nie jest obojętny. 💕

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 69

 
Dane ukryte
10 zł
 
Magda
20 zł
 
Klaudia
20 zł
 
Dane ukryte
50 zł
 
Lena
5 zł
 
Dane ukryte
10 zł
 
Dane ukryte
12 zł
 
Dane ukryte
ukryta
 
Dominika
20 zł
 
Dane ukryte
20 zł
Zobacz więcej

Komentarze 4

 
2500 znaków