Od pełnej życia, kolorowej i zawsze gotowej do pomocy kobiety do cienia człowieka...

Tak właśnie złośliwy rak szyjki macicy wpłynął na moją mamę, 57-letnią kobietę, która przeszła w swoim życiu tak wiele.

W listopadzie zeszłego roku, jak grom z jasnego nieba, przyszła diagnoza: nieoperacyjny rak szyjki macicy. Wszystko zaczęło się od intensywnego krwawienia i niewyobrażalnego bólu, które niemal doprowadziły do tragedii...

Od tamtej pory zaczęliśmy naszą walkę z czasem, przemierzając całą Polskę w poszukiwaniu pomocy.

Mama jest pod stałą opieką lekarzy we wrocławskim DCO, ale jej stan z dnia na dzień się pogarsza. Staje się coraz słabsza, a ból, który odczuwa, jest tak straszny, że brakuje słów, by opisać jej cierpienie...

Dodatkowo, zdiagnozowano wrzody na żołądku i dwunastnicy, które powodują częste wymioty, utrudniając jej pełnowartościowe odżywianie i suplementację, tak niezbędne w walce z chorobą.

Aby ulżyć mamie w bólu, stosujemy specyfiki na bazie pasty RSO i olejków CBD, ponieważ morfina przestała działać. Widzimy poprawę, co po tak długim czasie cierpienia jest nieopisanym szczęściem. Niestety, jest to bardzo kosztowna terapia, która pochłonęła wszystkie nasze oszczędności.

Dlatego otworzyłam tę zbiórkę, z nadzieją, że Wy, kochani ludzie o wielkich sercach, pomożecie nam w finansowaniu dojazdów do Centrum Onkologicznego we Wrocławiu, suplementów diety oraz kosztownych leków, bez których Mama nie da sobie rady...

Nie prosimy o wiele, tylko tyle, aby ulżyć w jej cierpieniu i zapewnić najpotrzebniejsze leczenie.

Nie dopuszczamy do siebie czarnych myśli i walczymy do samego końca, dopóki jest nadzieja...