Cześć, nie sądziłam, że będę zmuszona poprosić Was o pomoc ale tak właśnie się stało. Kilka tygodni temu na policzku Melisy pojawił się twór podobny do brodawczaka. Wysłaliśmy próbę na histopatologię. Wynik mnie totalnie zaskoczył i zmartwił. Gruczolakorak, nowotwór złośliwy. Przed Meliską badania krwi, operacja, konsultacja onkologiczna. Jestem załamana. Nie wyobrażam sobie przeżywać znów tak ciężkiego okresu jaki był okres walki z nowotworem u mojej ukochanej Kłapci. A teraz u mojej drugiej iskierki.. Meliska nie jest już najmłodszym króliczkiem, jest po usunięciu cyst z zatok, po ablacji kanału słuchowego i przed kolejną.. Zwracam się z prośbą o pomoc ponieważ sytuacja pandemiczna trochę nas wykończyła, a ja nie wyobrażam sobie zaciągnąć kolejnego kredytu. Ostatnimi czasy sama mam problemy zdrowotne, w związku z czym przebywam na dłuższym L4.. Kto mnie zna, ten wie, że stanę na rzęsach, żeby moje zwierzaki miały wszystko, czego potrzebują na możliwie najwyższym poziomie. Sytuacja jest dla mnie bardzo niezręczna, ale po prostu nie wiem co mam zrobić, nie widzę innego rozwiązania na chwilę obecną. Jeśli chcecie i macie możliwość, proszę o pomoc.

Narazie załączam wynik HP i ostatnią wizytę.

Paragony za ostatnią wizytę przed zabiegiem oraz za zabieg:

Edit: wczoraj w uszku Melisy po tej samej stronie wyczułam guza, najprawdopodobniej to ropień. Mamy wizytę w poniedziałek. Będziemy badać pod kątem przerzutów i umówimy się na zabieg tego potencjalnego ropnia od razu z wyszyciem kanału i wymazem z ropnia. Sama nie podołam z kolejnymi wydatkami. W październiku zaczynam nową pracę i mam nadzieję, że niedługo wszystko się lepiej poukłada... Aktualnie na zrzutce mamy 160 zł, jeszcze sporo brakuje żeby zapłacić zabieg i wizyty z badaniami..