Pulchny bo to dla niego jest ta zrzutka - oszukał przeznaczenie trzy lata temu. Wtedy zachorował na śmiertelną chorobę - zapalenie otrzewnej. Żyje, bo... Przyszedł po pomoc.... Zabrałam go do siebie i wyleczyłam. Wtedy stałam przed decyzją: eutanazja czy walka o życie. Wtedy wydawało się niemożliwym, by uzbierać kilka tysięcy złotych na leczenie. Ale podjęłam walkę, bo nie miałam odwagi go uśpić. Udało się... Wyleczyłam go. I pokochałam całym sercem . Podarowałam mu trzy lata życia, by teraz go stracić.... Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę... Pulchny ma niewydolność nerek 😭 marnieje w oczach. Przestał jeść i bardzo schudł. Diagnozę mamy od kilku dni , od tego czasu jeździmy codziennie na kroplówki i podajemy leki. Oprócz Pulchnego mam na koncie kilkadziesiąt uratowanych kotów. Niektóre do dziś są ze mną.

Bez funduszy na leczenie Pulchny umrze. :(

Nie potrafię pogodzić się z tym, że jego czas dobiega końca. Życie w nim gaśnie. Za wcześnie, by pozwolić mu odejść. On jest młodym kotkiem. Powinien żyć 🥹