Mały Bartuś był w tarapatach. Jego kochana pani trafiła do szpitala. Bartuś cały czas żył tylko ze swoją opiekunką, z nią spacerował, spał, towarzyszył w codziennych czynnościach.Nie było nikogo z rodziny, kto mógłby się nim zająć lub kto wykazałby chęć, więc psiak został bez pomocy. Z ciepłej kanapy i obecności najukochańszej pani mógł wylądować na bruku. Na szczęście znalazła się osoba tym, która postanowiła się nim zaopiekować. Bartuś w nowym domu szybko się zaaklimatyzował, tym bardziej, że ma tam psią koleżankę. Dostał też nowe imię - Misiu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze podpiszemy umowę o domu tymczasowym i weźmiemy Misia pod opiekę azylu. Wtedy przed nami cała diagnostyka. Misiu nie ma nawet książeczki zdrowia. Będziemy musieli wykonać: odrobaczanie, odpchlanie, morfologię, kastrację, szczepienia i czipowanie. Prosimy o wsparcie, bo sami nie podołamy tym wszystkim wydatkom, których w ostatnim czasie jest dużo za dużo. Z góry dziękujemy Wszystkim za pomoc dla Misia i prosimy o udostępnienia zbiórki. Pomóżcie nam pomóc kolejnemu zwierzęciu. :)