Na ratunek Teosiowi - koszty transportu pieska z lecznicy do domu tymczasowego
Na ratunek Teosiowi - koszty transportu pieska z lecznicy do domu tymczasowego
Nasi użytkownicy założyli 1 226 977 zrzutek i zebrali 1 350 373 626 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
POTRZEBNA POMOC! POMÓŻ URATOWAĆ TEOSIA!
Teoś czyli Teodor czyli był sobie pies
PRZEDWCZORAJ
-Dzień dobry, dodzwoniłem się do weterynarza?
-Dzień dobry, tak.
-Chcę przyjść do państwa i uśpić agresywnego psa, pogryzł moją żonę i dziecko. Będę jeszcze dziś.
TRZY LATA TEMU
Byli sobie ludzie którzy postanowili kupić sobie cziułałę. Żeby był mały, słodki, bezproblemowy, żeby dziecko miało się czym pobawić, no i żeby nie był za drogi. Poszli więc do miejsca zwanego Stowarzyszenie Psa i Kota i kupili małego, rudego szczeniaczka za okazyjną cenę. Szczeniaczek rósł jak na drożdżach, aż stał się dorosłym psem i tak minęły trzy lata. W międzyczasie nikt nie zauważył tego, że pies jest psem, a nie zabawką, więc też nikt nie szanował granic, które próbował wytyczać mały cziułał. Pewnego dnia duży-mały cziułał postanowił ich bronić i pokazać, że nikt go do jasnej cholery nie słucha i nie szanuje, i wybrał do tego jedyny sposób komunikacji jakim dysponuje mały pies - ugryzł dziecko. Oczywiście „ugryzł” to dużo powiedziane, ledwie złapał ostrzegawczo swoimi małymi ząbkami, ale dorośli wzięli to bardzo poważnie, niestety nie wyciągnęli takich wniosków, o jakie chodziło dużemu-małemu cziułałowi. Dalej postępowali tak, jak przedtem, czyli notorycznie przekraczali granice wytrzymałości psa, aż w końcu dziabnął drugi raz - tym razem panią. Wtedy największy człowiek, czyli pan, zadzwonił do lecznicy i zażądał natychmiastowego uśpienia agresywnego psa. Biedny cziułał! Ludzie jak zwykle nic nie zrozumieli. Na szczęście nie wszyscy ludzie są tacy, jak rodzina, do której pechowo trafił mały-duży cziułał. Pani weterynarz nie chciała usypiać zdrowego psiaka, który wcale nie wyglądał jak pies Baskerville’ów, ale raczej jak mały, stłamszony przez życie stworek. Dobre dusze szybko zmobilizowały się, żeby znaleźć małemu bezpieczny kąt i tym sposobem pojawiam się w tej historii ja. Cziułał przyjedzie do mnie na dt i będziemy się powoli poznawać. Transport zasadniczo jest już ogarnięty, niestety jest na tyle kosztowny, że postanowiłam poprosić o pomoc moich internetowych przyjaciół, bo przejazd z Warszawy pod Poznań i z powrotem, wliczając w to autostradę to będzie 700 złotych.
Psiak został już wykastrowany, bo oczywiście dotychczasowi pożal się Boże opiekunowie o to nie zadbali, zaszczepiony i czeka w lecznicy na przyjazd do mnie. Podobno na każdym spacerze podbiega do ludzi wysiadających z samochodu, co łamie mi serce, bo ten mały, biedny psiak tęskni za ludźmi, którzy po prostu chcieli go zabić.
Będzie się nazywał teraz Teoś czyli Teodor, starego imienia nie zamierzam nawet pamiętać, nowe życie - nowe imię.
Jeżeli ktoś chciałby się dołożyć do przyjazdu Teosia do mnie, to podaje numer konta: 89 2340 0009 5200 4010 0000 7127
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!