Na ogródkach działkowych w Zielonej Górze roi się od poturbowanych przez życie kotów. Prawdopodobnie wszystkie mają jedną matkę. Wiele z nich ma obrażenia, kleszcze, krzywe kończyny... Chcemy im pomóc i zatrzymać łańcuch kociej bezdomności.

Niedawno na działce zastała nas niespodzianka - dwa małe kociaki. Kilka tygodni później - kolejne. Chciałybyśmy zrobić dla nich jak najwięcej, ale studenckie oszczędności szybko się kurczą. Z waszą pomocą będziemy w stanie zapewnić kociętom dom tymczasowy (który, patrząc na ich mordki, pewnie szybko przerodzi się w dom stały...), a ich matkom kastrację.

Zbieramy na odrobaczanie, szczepienia, wszelkie konieczne wizyty u weterynarza (kotki żyją w opłakanych warunkach, często w zimnie i wilgoci). Przydadzą się też żwirek i zapas mokrej karmy. Na czas adaptacji kotki powinny przebywać w klatce kennelowej - ona niestety też kosztuje. Mamy warunki mieszkalne, ale nie finansowe.

Będziemy wdzięczne za każdą złotówkę! Kociaki tym bardziej!