Mamy czas do poniedziałku! Nie dajmy mu umrzeć!
Mamy czas do poniedziałku! Nie dajmy mu umrzeć!
Nasi użytkownicy założyli 1 227 216 zrzutek i zebrali 1 350 892 012 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Edit 2 : Nasze serca rozpadły się na miliony kawałków...
Nad ranem odszedł od nas Pesto.
W nocy jego stan znów się pogorszył więc pojechaliśmy do kliniki na ostry dyżur. Niestety tym razem już nic nie pomagało, a wręcz z każdą minutą robiło się coraz gorzej... 😭😭😭
Walczyliśmy do ostatniej chwili...
Daliśmy mu dwa tygodnie życia pełnego pysznego jedzonka, ciepła a przede wszystkim miłości. Miłości, której wcześniej nie doświadczył żyjąc na ulicy.
Pestunio był wspaniałym kotkiem. Już zawsze w naszych sercach będzie specjalne miejsce dla niego. 💔
Edit 1: Pesto jest w ciężkim stanie. Wolontariuszka z duszącym się kocurkiem wbiegła do kliniki. Lekarze natychmiast podali tlen oraz leki. W badaniu stwierdzono płyn w płucach, przepukline przeponową oraz wątrobę przesuniętą do klatki piersiowej! Mamy tylko dwa wyjścia uśpić kocurka albo walczyć dalej i spróbować przeprowadzić operację. Mimo ogromnych kosztów chcemy spróbować podarować Pesto nowe życie.
Życie na jakie zasługuje ten cudowny i silny kot!
Błagamy nie odwracajcie wzroku, przeczytajcie historie Pesto I sami zdecydujcie czy dać mu szanse...
Kocie oczy, które widzicie na zdjęciu wyrażają tylko ogromny ból i strach.
Centrum miasta, wieczór przed świętami wielkanocnymi, wszyscy pędzą po ostatnie zakupy, wyjeżdżają do domów rodzinnych. Nikt nie widzi, nie słyszy, nie reaguje, a on słaniając się na łapkach, plując własną krwią powoli idzie ulicą mijając kolejne osoby. Jedyne czego szuka to bezpieczne miejsce, aby zasnąć i obudzić się w lepszym świecie, w którym nic nie będzie już boleć.
Kocurek wszedł do otwartej piwnicy, w której położył się na skrawku materiału.
Znalazł się jednak ktoś, dla kogo życie bezdomnego kota ma znaczenie i postanowił poszukać pomocy.
Późnym wieczorem udało się nam dotrzeć na miejsce. W kącie ciemnej piwnicy można było dostrzec ledwo żywego kota z całym pyskiem we krwi. Jadąc do lecznicy byliśmy przerażeni, że odejdzie na naszych rękach w cierpieniu.
Patrząc w te przerażone oczy nie mogliśmy powstrzymać łez.
Wbiegając do kliniki poprosiliśmy o pilną pomoc!
Lekarze szybko wykonali niezbędne badania oraz podali leki, aby ustabilizować kocurka. Powodem krwotoku mogło być mocne uderzenie w głowę oraz przetoka. Z pyska wydobywał się koszmarny smród zgnitych zębów i ropy. Praktycznie wszystkie zęby muszą zostać usunięte W szybkim teście stwierdzono fiv, czyli wirus powodujący znaczny niedobór odporności.
Jedyne co można było zrobić to podać antybiotyki, kroplówki dożylne i czekać…
Jeżeli przeżyje kolejne dni, a jego stan ustabilizuje się ma szansę przejść konieczne zabiegi.
W tamtej chwili wiedzieliśmy, że nie wybaczymy sobie, jeżeli nie spróbujemy go uratować.
Jeżeli się nie uda to przynajmniej nie odejdzie sam, zapomniany…
Nadane zostało mu imię Pesto, aby nie był kolejnym bezimiennym bezdomnym kotem, który może liczyć tylko na siebie.
Pesto walczy z całych sił!
Tutaj prośba do was kochani pomóżmy mu wspólnymi siłami wygrać tą walkę!
Walkę o nowe, lepsze życie.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymaj się ciepło Maluszku ❤❤❤.