Leia jako kilkumiesięczne szczenię została znaleziona przy ruchliwej drodze w okolicach Tbilisi, stolicy Gruzji. Niestety, jej życie zaczęło się dramatycznie – potrącona przez samochód, który nawet się nie zatrzymał, czekała na poboczu na cud, na łaskę człowieka. Nie wiadomo, ile czasu spędziła w cierpieniu, zanim ktoś w końcu postanowił jej pomóc. 

W wyniku wypadku Leia doznała uszkodzeń w okolicy kręgosłupa, co uniemożliwiało jej normalne poruszanie się. Nie chodziła – ciągnęła za sobą tylne łapki, a groźba trwałego inwalidztwa była bardzo realna. Jednak Leia, mimo bólu i trudności, nie poddała się. Nie poddała się także wolontariuszka, która znalazła ją przy drodze. Z determinacją zawalczyła o zdrowie i życie małej Lei. 

Po wielu miesiącach intensywnej rehabilitacji stało się coś, co wydawało się niemal niemożliwe – Leia zaczęła chodzić. Każdego dnia jej łapki stawały się coraz silniejsze, aż w końcu, dzięki swojej wytrwałości i miłości ludzi, którzy jej pomagali, stanęła na nogach o własnych siłach. 

Dziś Leia jest zdrowa i gotowa, by ktoś pokochał ją całym sercem i dał jej wymarzony dom. 

Potrzebujemy jednak Twojej pomocy!

Zbieramy fundusze na sprowadzenie Lei do Polski gdzie czeka na nią cudowny dom tymczasowy: na opłacenie testów krwi, biletu, certyfikatu zdrowia .

Gruzja to piękny kraj, cudowny krajobraz, przepiękne widoki, wspaniali gościnni ludzie, doskonałe jedzenie i wyśmienite wino. Jednak wielu turystów powracających z Gruzji nie może podnieść się z przygnębiających widoków przeogromnej psiej bezdomności, jaką spotyka się na każdym kroku. Psy są wszędzie, na drogach, przy sklepach, na polach, głodne, schorowane, postrzelone, kulejące po potrąceniach, szukające turystów, którzy choć na moment przystaną, którzy nakarmią, którzy pochylą się, aby pogłaskać. Szacuje się, że na ulicach Gruzji w takich warunkach żyje ponad pół miliona psów, przy zaludnieniu 3,7 mln mieszkańców. Skala bezdomności więc jest porażająca. Nie ma systemowych rozwiązań, a nieliczne fundacje nie są w stanie zapanować nad niekontrolowanąrozrodczością. Nieliczni turyści są tak zdeterminowani, że na miejscu znajdują dom tymczasowy, opłacają utrzymanie i leczenie, a po okresie kwarantanny ściągają psiaka do siebie.

Dlatego tak ważna jest każda złotówka, która przybliża Leię do nowego życia. Prosimy, nie bądźcie obojętni na los suni, który daje jej jeszcze jedną szansę!