Leczenie ukochanego pieska - pomóżmy Bubu stanąć na nogi!
Leczenie ukochanego pieska - pomóżmy Bubu stanąć na nogi!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 851 zrzutek i zebrali 1 350 073 278 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witajcie!
Z tej strony Bunia, chociaż dla przyjaciół jestem też Bubuszkiem, Bubeuszkiem, Bubełkiem lub Bubu. Od 5 lat prowadzę wspaniałe pieskie życie razem z moją właścicielką, z którą jesteśmy nierozłączne od kiedy uratowała mnie przed smutnym losem w Radysach (a kto wie, ten wie, co mi tam groziło!). Mój los odmienił się całkowicie, ze smutnego, bezdomnego psa stałam się prawdziwą miejską rakietą, zwiedziłam kawał Polski, kąpałam się w morzu, a nawet miałam swoje miejsce w pociągu!
Niestety życie mnie nigdy nie oszczędzało.. jako bezdomny pies musiałam radzić sobie na własną łapkę.. zrodziłam mnóstwo maluchów przez co cierpiałam na bardzo bolesne zapalenia sutków. Po odratowaniu mnie przez fundację z Mińska zostałam wykastrowana ale niestety zaczęły się moje problemy z tarczycą – dlatego muszę codziennie przyjmować Forthyron. Później na loterii chorób i przypadłości wygrałam aż 3 nowotwory – całe szczęście, że byłam pod opieką wspaniałych lekarzy, którym udało się ponownie postawić mnie na cztery łapki! Obecnie gdy spodziewałam się spokojnej psiej emerytury zaczęły się u mnie problemy z sercem oraz chodzeniem. Wstyd się przyznać ale chodzę czasami jak pijana, a nawet zdarza mi się, że nie mogę udźwignąć własnej pupy i muszę ją ciągnąć po podłodze, co ma też wiele innych za tym idących konsekwencji.. ☹ Na szczęście po wykonaniu mnóstwa badań udało się postawić diagnozę – wygrałam tym razem zespół Cushinga.
Całe szczęście okazuje się, że istnieje lek, który może mi pomóc i cofnąć objawy mojej choroby – mogłabym ponownie stanąć na wszystkie łapki i cieszyć się psimi spacerkami! Niestety leki (największym problemem jest lek Vetoryl, który nie jest dostępny w Polsce i trzeba go sprowadzać z Wielkiej Brytanii przez co jest strasznie drogi) oraz badania kontrolne, które mogą mi pomóc są strasznie drogie, a nie ma dla mnie żadnej innej alternatywy żebym poczuła się lepiej i mogła cieszyć nadal życiem.
Stąd moja gorąca prośba z psiego serduszka płynąca – pomóżcie lub udostępnijcie chociaż moją historię, może nie tylko moja pani interesuje się moim losem, może jeszcze jakieś dobre dusze pomogą mi znów stanąć na nogi? Będę wdzięczna za każdą wpłaconą kwotę, udostępnienie lub chociaż słowo wsparcia.
Łapkę podaję i kłaniam się nisko.
Hau!
Hej!
Z tej strony Marta. Bunia jest moim pierwszym pieskiem i nie wyobrażam sobie żeby o nią nie walczyć. Do tej pory poradziłyśmy sobie ze wszystkimi chorobami same (jak prawdziwe silne i niezależne kobiety, które nie lubią prosić o pomoc ;)), niestety na chwilę obecną sytuacja zaczyna nas trochę przerastać i potrzebujemy wsparcia by walczyć dalej. Do tej pory samo diagnozowanie Buby wyniosło 2000zł, do tego dochodzi koszt leczenia + częste badania kontrolne, które dają nam średni koszt leczenia w granicach 700-800zł miesięcznie.
Wierzę w to, że nie wszystko stracone i uda nam się spędzić razem jeszcze nie jedne wakacje i święta.
Bardzo wszystkim dziękuję chociaż za przeczytanie wpisu i zainteresowanie się historią Buni oraz chorobą cushinga.
Mam nadzieję, że razem damy radę!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!