Pralinka jest dziką lisiczką z zaawansowaną inwazją świerzbowca

Mała trafiła do Przychodni weterynaryjnej ARKA w dniu 29 września tego roku. Pochodzi z Prudnika, gdzie przez miesiąc trwały próby jej odłowienia.

.Całe jej ciało było pokryte twardą skorupą, spod której sączyła ropa i krew.

Była jedną wielką chodzącą raną.

Poddała się

Oczy były zapadnięte, a powieki sztywne i zrogowaciałe.

Pralinka nie była w stanie nawet otworzyć oczu.

Uszy były jednym wielkim pękającym strupem.

Tak wyglądała jej skóra.

Tam gdzie nie było skorupy, były otwarte sączące rany.

Rozpoczęliśmy kąpiele, by powoli usuwać całą skorupę. Nie było to niestety łatwe.

Skóra najpierw musiała się podgoić, byśmy mogli usunąć pancerz, inaczej z podrażnionej skóry lała się krew.

Palinka była niezwykle dzielna podczas kąpieli, które sprawiały jej ogromną ulgę.

Po kąpielach malutka po prostu zasypiała.

Po 5 dniach opieki nareszcie mogliśmy zobaczyć jej złote lisie oczy.

Samopoczucie również jej poprawiło. Mała wstaje na nogi, rozpoznaje swojego opiekuna i niezwykle cieszy się z posiłków, które bez wahania zjada.

Po tygodniu leczenia skóra wygląda o niebo lepiej. Rany znikają, śladów ropy już nie ma.

Mała najprawdopodobniej będzie łysa, jednak sierść odrośnie, a ona będzie mogła znowu cieszyć się wolnością.

Pomożesz?

Jej leczenie dalej trwa...

English below:

Pralinka jest dziką lisiczką z zaawansowaną inwazją świerzbowca