Pana Mariana poznałem rok temu. Był zimny listopad. Zauważyłem, że w pobliskim, opuszczonym warku samochodu mieszka człowiek. Wyglądał na bardzo zmarzniętego, więc wraz z Żoną zapytaliśmy czy nie potrzebuje czegoś ciepłego do jedzenia oraz ubrań lub koca i tak zaczęła się nasza przyjaźń. Pan Marian bardzo chciał się odwdzięczyć za naszą pomoc. Okazało się, że był sadownikiem i ma sporą wiedzę na temat pielęgnacji roślin. Stworzył dla nas cudowny, różany ogród i od tego czasu przeszedł ogromną metamorfozę. Był na odwyku i od roku nie pije alkoholu. Udało mu się znaleźć pobyt w schronisku i przez jakiś czas miał ciepłe i bezpieczne schronienie. Jednak życie wciąż nie oszczędza Pana Mariana, w Święta Bożego Narodzenia przeszedł amputację nogi. Na dzień dzisiejszy żadne schronisko nie chce go przyjąć z powrotem. Szpital umywa ręce, a opieka socjalna nie jest w stanie znaleźć dla niego żadnego miejsca. Tym sposobem Pan Marian zostaje bez opieki medycznej, dachu nad głową i nie ma dokąd pójść. Wspieramy go kupując jedzenie i organizując ubrania, ale by Marian mógł w pełni dojść do zdrowia potrzebujemy waszej pomocy. Zbieramy na wynajem pokoju jednoosobowego na trzy miesiące, dopóki nie znajdziemy dla niego schroniska z opieką medyczną. Na jedzenie oraz rechabilitację po amputacji nogi. Jeżeli ktoś z was będzie miał ochotę, to Marian na pewno odwdzięczy się poprzez opiekę nad waszymi roślinami.