Szyszka miała dom i miała właściciela. Jednak została znaleziona na jednej z olsztyńskich ulic. Zaniedbana, wychudzona i przede wszystkim chora. Jej futro w połowie było skołtunione, a w połowie brudne od zaschniętego moczu. Była tak chudziutka, że można było policzyć każde żebro i każdą kostkę w jej małym ciele. Ktoś znalazł ją na ulicy i dostarczył do schroniska. To była jej jedyna szansa na ratunek, bo w swoim domu pomocy się nie doczekała. W schronisku okazało się że ma ok. 13-14 lat, a do tego nieleczoną cukrzycę. Mimo starań lekarzy jej cukry utrzymują się na poziomie 500mg/dl. Z tego powodu zapadła decyzja, żeby przenieść ją do płatnego domu tymczasowego prowadzonego przez lekarkę weterynarii. Tu skupimy się na zapewnieniu jej specjalistycznych badań I diety, które niestety przekraczają budżet schroniska, naszej Fundacjii i nasz - wolontariuszy. Wszyscy mamy pod opieką po kilkanaście-kilkadziesiąt kotów.

Szyszka kilka razy dziennie musi mieć podawaną insulinę i mierzoną glikemię. Znosi to dzielnie. Mimo tego co przeszła jest kochaną, przyjazną koteczką. Zasługuje na to, żeby ktoś w końcu o nią zawalczył. Dlatego prosimy Was o pomoc. Pomóżcie nam zapewnić jej godną starość.

Po ustabilizowaniu stanu zdrowia Szyszka będzie szukać nowego, odpowiedzialnego domu, który zapewni jej opiekę i miłość, a których nie zaznała w swoim poprzednim domu.